Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 01:16
Reklama

Ambitne, odważne i zdeterminowane, czyli My – Kobiety [VIDEO]

Przez wiele lat kobiety określane mianem ,,słabszej płci” miały zdecydowanie mniej praw niż mężczyźni. Ich obowiązki zaś polegały wyłącznie na pracach związanych z życiem domowym. Na szczęście jednak, w Europie i krajach Zachodu, te czasy już dawno minęły. Co więcej, także w innych częściach świata kobiety coraz bardziej zdecydowanie walczą o swoje prawa, o godne życie oraz traktowanie ich na równi z mężczyznami i udowadniają, że doskonale mogą sprawdzić się w roli przedsiębiorczyni, prawniczki, a także są doskonałymi sportowczyniami, czego przykładem są inspirujące kobiety z naszego miasta i regionu. O odwadze, determinacji i ambicji oraz sile kobiecości z pochodzącą z Białegostoku Miss Polonia 2022, właścicielką klubu, trenerką gimnastyki artystycznej Krystyną Sokołowską, prawniczką i pisarką, autorką powieści ,,Lekarka Nazistów” Anną Rybakiewicz, linergistką, właścicielkę salonu Projekt Piękno & PMU Emilią Żelazną oraz lekkoatletką, biegaczką, najlepszą w kraju w kategorii U20 na 600 metrów, 1500 metrów oraz 3000 metrów i piątą w Europie na 1500 metrów Martyną Krawczyńską rozmawia Marlena Siok.


 

M.S: - Emilio domyślam się, że prowadzenie własnego biznesu, zarządzanie ludźmi, a przy tym jeszcze wychowywanie dzieci to zdecydowanie wymaga przymiotów o, których rozmawiamy? Jak to było w Twoim przypadku? Jak ta droga do spełnienia marzenia wyglądała?

 

Emilia Żelazna: - W moim przypadku właśnie od tego się zaczęło. Od marzeń i określenia celu, zdefiniowania tego, co chcę w życiu robić. Ja we własnych oczach widziałam tę drogę, swoją firmę i dokładnie wiedziałam, co chcę światu dać. Następnie potrzebowałam odwagi, determinacji i zaangażowania. Moim zdaniem prowadzenie własnego biznesu wymaga połączenie dwóch energii: żeńskiej, która odpowiada za cały proces kreacji i męskiej, która popycha nas do działania. Stworzenie własnej firmy nie dzieje się z dnia na dzień. Wymaga poświęcenia, ciężkiej pracy, krok po kroku wypełniania wcześniej przyjętego planu, ale także zmiany. Tak naprawdę życie przedsiębiorcy to nieustanna zmiana, a co za tym idzie elastyczność. W moim przypadku był to naprawdę długi proces, proces trwający kilka lat. Swoją firmę prowadzę od 2016 roku, kiedy jeszcze pracowałam w perfumerii Douglas, jako konsultantka, ale także jako zarządzająca pracą innych. To właśnie tam nauczyłam się pracy z klientem i otwartości. Jednak od samego początku wiedziałam, że nie jest to coś, co chcę w życiu robić. Potrzebowałam drogi, która pozwoli mi wyzwolić drzemiącą we mnie chęć kreacji, a tym przecież także jest makijaż permanentny. Praca  w drogerii była środkiem do celu, dzięki któremu również się spełniałam. Do perfumerii przychodziło wiele kobiet, które miały wykonany makijaż permanentny, niekoniecznie poprawny i estetyczny. I właśnie wtedy stwierdziłam, że na pewno jest jakiś sposób, żeby zrobić to ładnie, zdecydowanie bardziej delikatnie, tak żeby podkreślał on urodę kobiety. Zdecydowałam wówczas, że właśnie tą drogą chcę pójść. Takim umocnieniem mnie w tej decyzji, była - co ciekawe - kobieta. Znajoma, która jest lekarką, onkologiem. Regularnie przychodziła do mnie na manicure i podczas jednej z wizyt powiedziała, że mam taką precyzję, że mogłabym zostać chirurgiem. Pomyślałam, że skoro ona mi to mówi, to rzeczywiście coś w tym musi być, i że teraz to już muszę pójść tą drogą.

 

M.S: -  A zgodzisz się z tym, że przedsiębiorczość wśród kobiet nieustannie nabiera na znaczeniu, że jesteśmy równie przedsiębiorcze co mężczyźni?

 

E.Ż: - Myślę, że każda kobieta jest przedsiębiorcza. Bez względu na to, co robimy w życiu, jakie mamy wykształcenie czy zawód, to wszystkie czymś zarządzamy. Czy to właśnie niezwykle skomplikowaną jednostką, jaką jest rodzina, gospodarstwo domowe, dzieci czy własna działalność gospodarcza.

 

M.S: - Martyno, tak sobie myślę, że te wszystkie osiągnięcia  nie byłyby możliwe, żeby nie ogromna ambicja, odwaga i zdeterminowanie. Skąd u młodej kobiety, stojącej u progu kariery taka świadomość?

 

Martyna Krawczyńska: - Zdecydowanie. Tak naprawdę, już jako dziecko wyróżniałam się na tle rówieśników. Interesowałam się sportem, i, co ciekawe, pierwsza wcale nie była lekkoatletyka i bieganie. Jako dziewczynka zaczęłam grać w piłkę nożną. Chodziłam z rodzeństwem na boisko, kopałam i sprawiało mi to naprawdę ogromną frajdę. Przygoda z bieganiem zaczęła się w szkole podstawowej. Nauczycielka wychowania fizycznego stwierdziła, że zdecydowanie bardziej widzi mnie w bieganiu niż w grze w piłkę nożną i wysyłała mnie na różne zawody. Któregoś razu zauważył mnie trener, który współpracował z Klubem Prefbet-Sonarol. Skontaktował się z jego prezesem Andrzej Korytkowskim, którzy przyjechał do mnie do domu, przedstawił mi możliwości współpracy, trenowania pod barwami klubu oraz zaproponował mi Liceum Mistrzostwa Sportowego w Łomży. Co prawda nie miałam od razu jakiegoś jasno wytyczonego celu, niemniej jednak od dziecka, kiedy oglądałam międzynarodowe imprezy sportowe marzyłam po cichu, że kiedyś i ja będę mogła tam stanąć i usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama