Tragedia
„Jadzia” zginęła 19 maja 1943 r. Dramatyzm wydarzeń był tak duży, że po latach uczestnicy pamiętali te wydarzenia bardzo szczegółowo i snuli domysły jak doszło do „wsypy”.
Zaczęło się w pierwszych dniach maja, gdy doszło do aresztowania kilku konspiratorów w okolicach dworca, a potem w ważnym punkcie kontaktowym przy ul. Stołecznej. Jeden z nich ginie tam. Po otrzymaniu informacji o przebiegu wydarzeń "Ligoń" zarządza wstrzymanie działalności konspiracyjnej w dziale łączności. Likwiduje wszystkie punkty kontaktowe, broszury akcji „N” przenosi do innych skrytek.
„Jadzia” jednak przejmuje się bardzo losami trójki dzieci aresztowanego przy Stołecznej małżeństwa. Nie może spać po nocach. Wskutek jej usilnych próśb „Ligoń” pozwala jej prywatnie sprawdzić ,co się stało z dziećmi. Ostrzega, by nie prowadziła innych prac konspiracyjnych. Prawdopodobnie w chwili zatrzymania przez żandarmów Jadwiga Dziekońska miała przy sobie podziemne broszury. Może po kilku latach udanej konspiracji zapomniała na chwilę o ostrożności. Informacje o śmierci "Jadzi" zebrał niedługo potem Paweł Borowski, szef Biura Informacji i Propagandy AK.
Komentarze