W lipcu premier polecił państwowym firmom węglowym kupować surowiec za granicą. Jedną z tych spółek jest Węglokoks, który do tej pory obracał opałem krajowym. Wszyscy czekali, kiedy zakupiony w Kolumbii, Kazachstanie i RPA węgiel trafi do sprzedaży. I w końcu trafił, ale...
Z opublikowanych w internecie filmów wynika, że do Polski mógł dotrzeć surowiec kiepskiej jakości, który dopiero po obróbce będzie nadawał się do palenia w piecach. Czy tak jest? O tym przekonają się pierwsi klienci.
3 miliony ton węgla z Węglokoksu
– 11 statków rozładowanych, 3 są właśnie rozładowywane, kolejne 3 czekają na wejście do portu. I tak będzie cały czas. Dystrybuujemy tylko węgiel premium – poinformował kilka dni temu na Twitterze Węglokoks.
Łącznie firma dysponuje 300 tys. ton różnego rodzaju węgla. Do końca roku mają to być w sumie ponad 3 mln ton.
Jego sprzedaż właśnie się rozpoczęła. Węgiel można kupić tylko w jednym miejscu w Polsce. To Centrala Zbytu Węgla Węglozbyt w Ostrowie Wielkopolskim. Spółka pracuje jednak nad rozszerzeniem sieci sprzedaży.
Ile trzeba zapłacić za towar? 2900 złotych za tonę. Zgodnie z regulaminem sprzedaży jeden klient może kupić tylko 3 tony.
Kolejny regulaminowy warunek brzmi: „Posiadanie w jednym gospodarstwie domowym więcej niż 1 jednego źródła ciepła nie uprawnia do zakupu większej ilości węgla”.
Węglokoks Kraj nadal prowadzi także sprzedaż polskiego węgla. Tu też jest limit 3 ton. Tak samo jak w sklepie Polskiej Grupy Górniczej. Przypomnijmy, że ta spółka w lipcu i wrześniu podniosła ceny towaru. Ostatnio o ok. 20 procent. Nieoficjalnie mówi się, że PGG zrobi to po raz kolejny.
– Na tę chwilę nie wprowadzamy zmian w e-sklepie – zapewnia rzecznik prasowy spółki. – To są publicystyczne dywagacje, nie mamy na to wpływu. Koncentrujemy się na tym, żeby zapewnić klientom jak najlepszą obsługę i węgiel w cenach producenta.
Komentarze