Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 06:44
Reklama

Rekordowa podwyżka składek ZUS dla 2 milionów Polaków

Trudne czasy czekają polskie firmy. Wszechobecne podwyżki i drożyzna już teraz dobijają ich budżety, a od 2023 roku znacząco wzrośnie im składka na ubezpieczenie społeczne.

Autor: iStock

Przedsiębiorcy złapią się za kieszenie. Już w przyszłym roku składki, które odprowadzają do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wzrosną im o 200 zł miesięcznie. To za sprawą prognozowanego miesięcznego wzrostu wynagrodzenia, które jest podstawą do wyliczania tych składek. Według Business Insider problem dotyczy nawet 2 milionów osób, które prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą.

Jak czytamy w serwisie, w 2022 roku przeciętny Polak – według wyliczeń rządu – zarabia 5922 zł.  W roku 2023 będzie to 6935 zł. Dlaczego te kwoty są istotne? Ponieważ to właśnie one stanowią podstawę wyliczania wysokości składek na ubezpieczenie społeczne. Nie licząc kilku wyjątków, jak na przykład początkujący przedsiębiorcy, do ich opłacania w Polsce zobowiązani są wszyscy właściciele firm.

Idąc dalej:

W 2022 roku podstawa wymiaru składek wynosi 3553,20 zł, czyli – zgodnie z przepisami – 60 proc. przewidywanego wynagrodzenia (5922 zł).

Z kolei w 2023 roku wartość podstawy wymiaru składek wyniesie aż 4161 zł (60 proc. z 6 935 zł).

Oznacza to, że:

W 2022 roku przedsiębiorcy co miesiąc muszą przekazać na rachunek bankowy ZUS 1211,28 zł (w tej kwocie mieszczą się składki rentowe, emerytalne, chorobowe, wypadkowe oraz na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy).

W 2023 roku kwota składek wzrośnie o ponad 200 zł i wyniesie 1418,48 zł.

W ocenie Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich, ponad 17-procentowa podwyżka to rekord. Specjalista poddaje w wątpliwość również sposób wyliczania wysokości składek.

– Sposób ustalania wysokości składek budzi wątpliwości, bo jest oparty o uśrednioną wartość i na dodatek prognozowaną. Te prognozy mają to do siebie, że nie zawsze się sprawdzają — tłumaczy Kozłowski w rozmowie z Business Insider.

I dodaje: – Jeśli prognoza nie będzie trafna na dany rok, to trzeba ją jeszcze dodatkowo skorygować. To widzimy dziś, bo w podwyżkach na 2023 r. mamy też "ukrytą" korektę za 2022 r. Bo wtedy rząd nie doszacował średniego wynagrodzenia w ustawie budżetowej.

FPP proponuje, żeby wyliczać te wartości na podstawie realnych kwot za minione okresy, co pomogłoby uniknąć skokowych podwyżek.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama