- Jedynym ograniczeniem jest obecnie wyobraźnia. Technologicznie koleje wielkich prędkości nie stanowią już problemu, a strona ekonomiczna jest tak obiecująca, że inwestorów nie powinno zabraknąć - mówi parlamentarzysta, który w polskim Sejmie kieruje stałą podkomisją do spraw wykorzystania środków pochodzących z Unii Europejskiej.
Jak dodaje, rozpoczął już z deputowanymi do parlamentów unijnych krajów konsultacje.
- Kolega ze Słowacji podziela moją opinię że projekt kolei wielkich prędkości łączącej północ i południe Europy powinien znaleźć się w perspektywie finansowej po 2020 roku jako przedsięwzięcie ponadnarodowe, z centralnych funduszy Komisji Europejskiej. Widziałbym tu jako główne źródło finansowania wykorzystanie instrumentu "Łącząc Europę" (Connecting Europe Facility), który jest przeznaczony do realizacji idei zrównoważonego rozwoju. Transportowe sieci transeuropejskie o wysokiej wydajności to szansa na wzrost konkurencyjności, spójności, tworzenie otoczenia sprzyjającego inwestycjom. Wróciłem właśnie z parlamentarnego spotkania gospodarczego w Tallinie, gdzie także miałem okazję przedstawić tę propozycję, niesłychanie ważną dla krajów bałtyckich. Estonia sprawuje obecnie prezydencję w Unii. Wspierana jest przez kraje sąsiednie. Teraz jestem na Węgrzech, gdzie spotykamy się w gronie parlamentarzystów Grupy Wyszehradzkiej. Na obu spotkaniach stanowisko dotyczące szlaku kolejowego zostało przyjęte z zainteresowaniem. Zwróciłem się także do unijnych komisarzy do spraw transportu oraz infrastruktury, a w październiku mam umówione spotkanie z przedstawicielami Finlandii - wyjaśnia poseł Lech Antoni Kołakowski.
Dla przekonywania do idei wielkiego projektu kolejowego Północ - Południe szef sejmowej podkomisji do spraw wykorzystania funduszy europejskich wybrał na razie ścieżkę parlamentarną.
- Bardzo się cieszę ze wsparcia Izabeli Kloc, przewodniczącej Komisji do spraw Unii Europejskiej naszego Sejmu - mówi Lech Antoni Kołakowski.
W Estonii, Litwie, Łotwie i Finlandii oraz krajach Grupy Wyszehradzkiej upatruje głównych sojuszników zewnętrznych zainteresowanych najnowocześniejszym szlakiem kolejowym. Wsparcie przedsięwzięcia na poziomie politycznym, krajowym i międzynarodowym, jest niezbędne, ale - w ocenie łomżyńskiego posła - równie ważny jest bilans korzyści ekonomicznych i społecznych. Znacznie szybszy niż dotąd transport, mniej uciążliwy ekologicznie niż drogowy czy powietrzny, rozwój infrastruktury towarzyszącej, otwieranie na inwestycje kolejnych regionów - to tylko niektóre atuty.
Praktyczną i ekonomiczną rolę tego przedsięwzięcia wzmacniają w dodatku najnowsze decyzje polskiego rządu i parlamentu, a przede wszystkim plan budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. W ocenie posła Lecha Antoniego Kołakowskiego i ekspertów, nie może tam zabraknąć węzła kolei wielkich prędkości dowożących mieszkańców krajów środkowej Europy na najnowocześniejsze lotnisko.
Parlamentarzysta Ziemi Łomżyńskiej nie ukrywa, że kolejowe ultra szybkie połączenie z Estonii przez Łotwę. Litwę, Polskę, Słowację, Węgry i dalej na południe w kierunku Aten i Stambułu, widzi jako towarzyszący drogowemu szlakowi Via Baltica. Czyli przebiegające w okolicach Łomży.
- Chciałbym wykorzystać położenie geograficzne naszego regionu i zapewnić mu dodatkowa szansę na rozwój. Nawet gdyby trzeba było trochę zmniejszyć prędkości, żeby stworzyć na trasie przystanki w Suwałkach, Ełku i Łomży. Już dawno zresztą zgłaszałem propozycję, aby w planach budowy nowego mostu na Narwi uwzględnić część kolejową. Wtedy nie przeszło, ale co się odwlecze, to może nie uciecze - uśmiecha się poseł.
Zdaje sobie sprawę, że doprowadzenie do realizacji tak wielkiego przedsięwzięcia, w które zaangażowane mają być także inne kraje, nie będzie łatwe, ani szybkie. Realne natomiast jest. Za 10 - 20 lat przemierzanie Europy z prędkością 350 kilometrów na godzinę w komfortowych warunkach? Czemu nie. Chciałby aby kluczowe decyzje zapadły nie później niż do połowy przyszłego roku, czyli w czasie prezydencji Estonii i Bułgarii (oba kraje powinny być żywo zainteresowane inicjatywą). W obecnej perspektywie finansowej UE faza decyzji i wstępnych uzgodnień, w kolejnych, do roku 2030 – realizacja.
- Trwa dyskusja, czy Europa będzie jednej czy wielu prędkości. Zobaczymy jak to będzie. Naszym obowiązkiem jest starać się by Polska korzystała tylko z wielkich prędkości. W transporcie kolejowym, drogowym i w każdej innej dziedzinie rozwoju - mówi łomżyński poseł Lech Antoni Kołakowski.
Komentarze