Taniej
Procedura przetargowa na fragmenty od obwodnicy Szczuczyna do węzła Stawiski na obwodnicy tej miejscowości oraz od węzła Stawiski do węzła Kolno w okolicach Kisielnicy rozpoczęły się równocześnie w lutym. Kilka dni temu, w odstępie dwóch dni, otwarte zostały koperty ze zgłoszeniami,
Odcinek od węzła Kolno do węzła Stawiski (niespełna 16,5 kilometra i dodatkowo jeszcze ponad 2 km drogi 63) chce budować osiem konsorcjów i firm. W większości znanych już z realizacji inwestycji drogowych w województwie podlaskim, czyli o znanych referencjach. GDDKiA przewidywała, że na budowę potrzebnych będzie około 419 milionów złotych. Okazało się jednak, że można będzie sporo zaoszczędzić - powyżej tej kwoty pojawiły się tylko dwie oferty: konsorcjum złożone z Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego oraz firmy Planeta z Warszawy oszacowało koszt na 467 mln, natomiast Unibep z Bielska Podlaskiego z partnerami z Warszawy, Litwy i Hiszpanii - na 449 mln.
W założonej kwocie zmieściłyby się: polska firma PORR z Warszawy (406,5 mln), polsko - czeskie konsorcjum Metrostav (prawie 362 mln), polsko - hiszpańskie Rubau (357,8), polska Polaqua (338 mln). Zdecydowanie najkorzystniejsze kalkulacje zaproponowały polskie spółki Budimex - 288,5 mln i Strabag - 288,3.
Dwie doby później okazało się, że za budowę odcinka od węzła Stawiski do obwodnicy Szczuczyna (18 km) chce się zabrać pięć podmiotów, a oszczędności też będą możliwe. GDDKiA obliczyła koszty na ponad 481 mln złotych, a wszyscy zgłaszający się są przekonani, że zrobią to taniej. Najdroższa oferta spółki PRR to 415,5 mln. Dalej są: Polaqua (407 mln), Strabag (343 mln), Budimex (342 mln). Najtańszą propozycję przedstawiło najmniej znane w regionie przedsiębiorstwo Intercor z Zawiercia - 333,3 mln.
Jednak cena?
W obu przetargach cena będzie zapewne decydującym kryterium, chociaż były to jedne z pierwszych w Polsce procedur w nowej formule. Zmniejsza się w niej "waga" warunków finansowych do 60 na 100 możliwych punktów, a wzrasta rola pozostałych kryteriów: czasu realizacji zadania, parametrów nawierzchni, gwarancji. Okazało się jednak, że w jednym przetargu wszyscy pod tym względem wyszli na remis - przedstawili dokładnie te same propozycje, przede wszystkim 31 miesięcy na wykonanie inwestycji od podpisania umowy (nie licząc zimowych przerw). W drugim pojawiły się pewne rozbieżności związane z doświadczeniem personelu wykonawcy oraz deklarowanymi wskaźnikami równości podłużnej nawierzchni. Nie wiadomo jednak czy w podsumowaniu punktowym będą miały znaczenie decydujące.
Zestawienie kwot spodziewanych przez GDDKiA i wynikających z ofert przynosi ciekawy obraz: przy wyborcze najtańszych ofert w obu przypadkach, "zaoszczędzona" kwota mogłaby sięgnąć nawet 280 milionów złotych, czyli niemal wystarczyć na jeszcze jeden kilkunastokilometrowy odcinek rogi ekspresowej.
Realny rok 2021
Dalszy harmonogram wydarzeń zależy od analiz ofert przetargowych. Jeżeli nie będą budzić wątpliwości i nie będzie lawiny pytań uzupełniających ze strony potencjalnych wykonawców, GDDKiA dostrzega szanse na wybór zwycięzców przetargów jeszcze w tym roku. Będą oni mieli od podpisania umowy 10 miesięcy na przygotowanie projektu i pozostałej dokumentacji i jeszcze 5 miesięcy na przekonanie wojewody, że może wydać pozwolenie na budowę. Zatem wiosna 2019 roku może być początkiem prac przy budowie dwóch odcinków Via Baltica związanych z Łomżą. To oznacza, że naprawdę prawdopodobny jest rok 2021 jako otwarcie ekspresowej Via Baltica niemal od Łomży do Szczuczyna (wkrótce powinien zostać wybrany wykonawca drugiej nitki obwodnicy tej miejscowości), a może nawet do Ostrowi.
Komentarze