Narodziny Basi, Marysi i Kasi Popowskich były niezwykłym i wielkim wydarzeniem w życiu rodziny z Klimaszewnicy. Ale także dla Szpitala Wojewódzkiego w Łomży i całego regionu. W końcu trojaczki przychodzą na świat raz na 7 tysięcy porodów, a w Łomży nie było takiego przypadku od kilkunastu lat. Radość z tego wydarzenia trwa, ale jest także zwyczajne życie...
- Miesięczny koszt utrzymania dziewczynek to około dwóch tysięcy złotych – mówi Monika Popowska. – Przez tydzień na same mleko wydajemy 300 złotych. Mąż prowadzi działalność gospodarczą, ale nawet z własną firmą utrzymanie dziesięcioosobowej rodziny nie jest łatwe - dodaje mama trojaczków i mieszkanka Klimaszewnicy w gminie Radziłów.
W domu Popowskich jest jeszcze pięcioro starszych dzieci: Ewa, Ania, Ola, Maciek i Magda. Najstarsza Ewa, która najbardziej pomaga w opiece nad maleńkimi siostrzyczkami, jest dopiero w szóstej klasie szkoły podstawowej, ale życie w rodzinie wielodzietnej uczy odpowiedzialności.
- Dziewczynki są coraz fajniejsze, uśmiechają się często i reagują na kierowane do nich słowa, spędzam z nimi sporo czasu – mówi Ewa.
Trojaczki urodziły się 21 września w Szpitalu Wojewódzkim W Łomży im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Marysia, Kasia i Basia są zdrowe, mają prawidłową wagę i są do siebie bardzo podobne.
- Po urodzeniu wyglądały inaczej, ale teraz trudno je odróżnić, zwłaszcza Marysię od Basi – mówi Monika Popowska. – My też czasem je mylimy, kiedy teściowa zamieni smoczki albo łóżeczka, to zdarza się, że trudno ustalić która z dziewczynek jest która. Trzeba się dokładnie przyjrzeć i znowu poukładać w przypisanych im bujaczkach. Czasem żartujemy, że będziemy musieli dziewczynkom założyć bransoletki, żeby je rozpoznawać – dodaje mama trojaczek.
Rodzina Popowskich na wsparcie instytucjonalne nie ma co liczyć. Choć, co prawda, po narodzinach dziewczynek był pewien odzew – wójt gminy Radziłów przeznaczył cztery i pół tysiąca dla rodziny, w szpitalu pojawili się samorządowcy wojewódzcy z prezentem w postaci łóżeczek i wózków.
- To była pomoc jednorazowa. Za pieniądze z gminy zakupiliśmy bujaczki – mówi Monika Popowska. – Ale comiesięcznego zasiłku nie otrzymujemy, bo przekraczamy o złotówkę dochód na osobę. A wydatków jest dużo, ostatnio kupiliśmy maluchom filtr powietrza, niedawno dziewczynki zachorowały i były w szpitalu, chcemy uniknąć takich sytuacji w przyszłości, a filtr chroni przed zanieczyszczeniami – dodaje mama ośmiorga dzieci.
Polska polityka prorodzinna kuleje, nic dziwnego, że Polki przebywające w Wielkiej Brytanii rodzą statystycznie trzy razy częściej niż ich kobiety, które postanowiły pozostać w kraju. W statystyce dzietności z 2012 roku zajęliśmy 209 pozycję na 222 umieszczone w rankingu kraje.
W pomoc rzeczową rodzinie zaangażowała się Grupa Medialna Narew, w siedzibie tygodnika, portalu i telewizji zorganizowaliśmy zbiórkę przydatnych dzieciakom przedmiotów. Na nasz apel zareagowała między innymi Sylwia Janik, która pochodz z Łomży, obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Kiedy zobaczyła na naszym prtalu informację o nardzoinach trojaczek, w porozumieniu z Dyrektorką Polskiej Szkoły Sobotniej w Stamford w USA, zorganizowały akcję zakupu rzeczy do paczki dla maluchów i starszego rodzeństwa.
Osiem paczek ze Stanów Zjednoczonych przywiozła nieodpłatnie firma Zdzisława Leśniewskiego Lesniewski & Continental Shipping Group.
-Dziękuję wszystkim, którzy udzielili nam rzeczowej pomocy - mówi Monika Popowska. -Ubranka, które otrzymaliśmy starczą trojaczkom na najbliższe trzy lata - dodaje szczęśliwa mama.
Komentarze