- Myślę, że każda inicjatywa - związana z handlem, usługami, kulturą - jest cenna, każda jest swego rodzaju sygnałem aktywności, który sprawi, że nie można będzie naszych działań pomijać czy lekceważyć – do kolejnej debaty dotyczącej renesansu Starego Miasta w Łomży z cyklu organizowanego w Restauracji „Na Farnej” zaprosił Artur Filipkowski, szef Grupy Medialnej Narew.
Hala Mirage
Tym razem dominującym motywem dyskusji była propozycja Marka Lechowicza, filmowca i dziennikarza z Podlaskiego Regionalnego Funduszu Filmowego oraz współpracującego z nim Artura Skrodzkiego, którzy przypomnieli jeden z najciekawszych architektonicznie obiektów w dawnym pejzażu Łomży – kinoteatr Mirage. Znajdował się w miejscu, gdzie obecnie jest bank, przy zjeździe z placu Kościuszki w ulicę Wojska Polskiego.
Najpierw jednak Marek Lechowicz zaprezentował serię zdjęć prezentujących historyczne Starówki dużych miast takich jak Warszawa, Poznań czy Wrocław, ale także o wiele mniejszych ośrodków - Chełmna, Reszla czy Pułtuska. Łomża nie ma w centrum równie ciekawych historycznie i architektonicznie obiektów jak niektóre z nich.
- Kinoteatr Mirage wprawdzie nie znajdował się na Starym Rynku, o którym przede wszystkim debatujemy, ale był to bajkowy budynek, który pozwoliłby przywrócić klimat dawnej Łomży - tłumaczył Marek Lechowicz. - Są zresztą jeszcze w mieście ludzie, którzy pamiętają z lat powojennych odbywające się tam seanse. Potem jednak chyba ktoś uznał, że należy zatrzeć ślady historii. Został rozebrany, a według przekazów, cegły posłużyły do budowy "domu partii".
Zgodnie z propozycją filmowca i dziennikarza wygląd kinoteatru miałaby przyjąć... Hala Targowa na Starym Rynku.
- Chodzi nie tylko o bryłę architektoniczną, ale także funkcje - Marek Lechowicz swoja koncepcję zaprezentował za pomocą wizualizacji ukazującej Mirage "wpisany" w pejzaż historycznego centrum miasta. - Nie ma w województwie podlaskim festiwalu filmowego z prawdziwego zdarzenia. Tak zrekonstruowany obiekt mógłby stanowić znakomitą bazę dla tego rodzaju przedsięwzięcia.
W jego ocenie, impreza o szerszym zasięgu byłaby także okazją do wypromowania innych walorów Łomży oraz ożywienia staromiejskich sklepów i lokali.
Ideę związania modernistycznej Hali Targowej z pierwszej połowy XX wieku z kulturą podchwycili Joanna Klama i Karol Boruch związani z teatralną częścią działalności Miejskiego Domu Kultury - Domu Środowisk Twórczych w Łomży.
- Mam nadzieję, że skorzystaliby nie tylko filmowcy, ale także środowiska teatralne, które mogłyby organizować tam wydarzenia o charakterze wykraczającym ponad lokalność - stwierdzili. - Uważamy, że " dom kultury" w centrum byłby korzystny także dla otoczenia handlowego, usług i gastronomii.
- Oczywiście, w samej nazwie dawnego obiektu "kinoteatr Mirage" mamy wskazówkę czemu jeszcze mógłby służyć obiekt - dopowiadał Marek Lechowicz.
W zgodnej opinii uczestników debaty "Na Farnej", jego propozycja należy do "najdalej idących" w dotychczasowych rozważaniach nad renesansem Hali Targowej i całej Starówki. Może też jednak napotkać najpoważniejsze trudności realizacyjne, choćby ze strony służb ochrony zabytków, które - jak się okazuje dosyć często - potrafią blokować inicjatywy zmierzające do ożywiania łomżyńskiego Starego Miasta.
Bariera komunikacyjna
W dyskusji uczestników spotkania pojawiły się jeszcze dwa główne wątki. Dla Bogdana Tarnackiego prowadzącego bar "Ławeczka" podstawowym problemem jest organizacja ruchu na Starym Rynku, a w zasadzie zamknięcie części placu dla samochodów.
- Tak naprawdę problemy handlowców i restauratorów w tej części Łomży zaczęły się już wiele lat temu od wprowadzenia opłat parkingowych - podkreślał. - Szacujemy, że już wtedy ruch w naszych placówkach zmniejszył się o jedną trzecią.
Dodatkowym ciosem miało być całkowite zamknięcie dla ruchu jednej pierzei rynku (przy "filarach").
- Nie przekonują mnie porównania z innymi miastami, gdzie także w centrach powstały deptaki - stwierdził Bogdan Tarnacki uzyskując aprobatę uczestników debaty.
Jego zdaniem, należałoby - choćby na zasadzie eksperymentu - przywrócić na pewien czas poprzednie zasady ruchu drogowego i dokładnie sprawdzić jaki będzie to miało wpływ na kondycję sklepów i lokali.
Markowi Lechowiczowi wydaje się również, że zerwane zostało naturalne połączenie centrum z największym w Łomży osiedlem mieszkaniowym Południe.
- Mam znajomego, który przyznał mi się, że pewnie ze dwa lata nie był w okolicach Starego Rynku - opowiadał filmowiec.
Artur Filipkowski poinformował zebranych "Na Farnej" o ciekawym sygnale, jaki odebrał od przedstawicieli Polonii w USA śledzących internetowe i prasowe przekazy na temat inicjatyw ożywiania łomżyńskiej Starówki.
ZOBACZ ZDJĘCIA
- Gotowi byliby po prostu wyłożyć pieniądze na jakiś związany z tym cel - tłumaczył. - Oczywiście trzeba by to dokładnie rozważyć, ale wydaje mi się, że interesujące byłoby zlecenie którejś z najbardziej renomowanych kancelarii w Polsce przygotowanie dogłębnej analizy uwarunkowań prawnych dotyczących naszej Starówki. Takiej, która mogłaby być wykorzystywana nie na rzecz jednego pomysłu czy środowiska, ale przy rozmaitych inicjatywach. Ekspertyzy, której różne władze administracyjne nie mogłyby zbywać milczeniem.
Artur Filipkowski zachęcał także do uważnego obserwowania inicjatyw związanych z ożywianiem historycznego centrum Łomży.
- Bywają tam prawdziwe perły intelektualne, które zasługują na "wyłowienie" i osobowości, które powinniśmy wspierać. Do zobaczenia w pierwszy piątek czerwca. Zapewniam, że podtrzymujemy nasz zamiar spotykania się przez co najmniej trzy lata, a nie tylko do wyborów, jak niektórzy sugerują. I chciałbym przypomnieć, że nasze spotkania w gościnnych progach Restauracji „Na Farnej” to jedyne takie miejsce, gdzie nie mamy narzuconego lidera. Każdy może nim być i przedstawić swoje propozycje - stwierdził Artur Filipkowski.
Komentarze