Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 06:56
Reklama

Chodził po ulicy i polował. W końcu zabił komorniczkę. 40 ciosów nożem

Dożywocie grozi Karolowi M. Wszedł do kancelarii komorniczej i zabił 42-letnią kobietę. Nożem uderzył 40 razy.

Autor: Policja

W dniu pogrzebu 44-latki wszystkie kancelarie komornicze w Polsce na swoich tablicach przed wejściem mają mieć czarne wstążki. To oznaka żałoby po ofierze z Łukowa (województwo lubelskie). W piątek zginęła tu 44-letnia komorniczka.

- Do zdarzenia doszło w miniony piątek przed godziną 13.00 w jednej z kancelarii komorniczych w Łukowie. Mężczyzna zaatakował i zadał ciosy nożem 44-latce oraz 32-letniemu mężczyźnie. Agresywny napastnik rzucił się z nożem również na interweniujących policjantów. Jeden z mundurowych użył wobec niego broni służbowej, postrzelony mężczyzna został przewieziony do szpitala. Pokrzywdzona 44-latka wraz z 32-letnim mężczyzną również zostali przetransportowani do szpitala. Niestety mimo długiej reanimacji życia zranionej nożem 44-latki nie udało się uratować – informuje aspirant sztabowy Marcin Józwik z łukowskiej policji i dodaje, że 42-latek już usłyszał zarzuty. - Za zabójstwo grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności – uzupełnia policjant.

W Łukowie są tylko cztery kancelarie komornicze. Nieoficjalnie wiadomo, że 42-letni Karol M. krążył między nimi z nożem. W pierwszej i drugiej był agresywny, ale nie doszło do ataku. Idąc do trzeciej, napotkał się na pracownicę firmy kurierskiej. Miał ją uderzyć w rękę i powiedzieć: - Idź k… stąd, bo cię zabiję.

Kobieta wezwała policję, a napastnik wszedł do biura. Kiedy przyjechał patrol, słychać był już tylko wołanie o pomoc.

Nie wiadomo dokładnie, jak przebiegało zabójstwo. Ale nieoficjalnie informacje wskazują, że Karol. M. wszedł do gabinetu komorniczki i zadał jej 40 ciosów nożem. Kobieta została zabrana do szpitala, gdzie zmarła. Karol. M. zranił także jej pomocnika, a kiedy uciekał natknął się na policjantów. Padły strzały. Ranny napastnik został zabrany do szpitala.

Karol M. nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama