Ceny węgla poszybowały przez wojnę w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję. W 2021 r. sprowadziliśmy z tego kraju 8,3 mln ton węgla. Teraz brakuje go na krajowym rynku. Problem jest ogromny, bo – jak ocenia GUS – co trzeci dom w Polsce jest ogrzewany węglem. Klienci indywidualni i małe ektrociepłownie kupowały raczej tańszy, rosyjski surowiec. Nasz węgiel zaopatrywał energetykę.
Węgla brakuje. Jak tylko kopalnie wystawiają go na sprzedaż, momentalnie znika. Jak ujawnia Onet, surowiec jest wykupywany na pniu, a potem sprzedawany z olbrzymią marżą.
– Mam specjalnego bota, który ma pierwszeństwo w logowaniu się do sklepu internetowego i poprzez niego mogę kupić węgiel nawet kilka razy danego dnia. To działa w ten sposób, że ja kupuję węgiel na klienta. Ten podaje mi swoje dane i ja poprzez swojego bota loguję się na dane takiej osoby. W ten sposób obchodzę fakt, że PGG wprowadziło limit sprzedaży w wysokości 5 ton na jedno gospodarstwo domowe. – Onet przytacza jednego z pośredników.
PGG to Polska Grupa Górnicza, która oficjalnie chce ok. 600 zł za tonę, ale gdy trafia na rynek, kosztuje już nawet 3,5 tys. zł. Dwa razy więcej niż rok temu.
Wyjściem z sytuacji jest sprowadzanie surowca z innych krajów, jak Australia, RPA czy Kolumbia. A z tym jest problem. Pilnym importem zajmują się firmy PGE Paliwa czy Węglokoks. Okazuje się jednak, że surowiec, który płynie do Polski, jest co najmniej trzykrotnie droższy od polskiego.
Stąd to polityczne poruszenie. W sobotę 4 czerwca na konwencji PiS prezes tej partii zapowiedział: – Podjęliśmy decyzję, że ludziom, którzy opalają węglem swoje domy, zapewnimy cenę na poziomie tej, która była jeszcze do niedawna. To jeszcze nieskończona operacja, ale z całą pewnością to zrobimy.
Są już szczegóły tego rozwiązania.
- Cały węgiel w Polsce zostanie przekierowany do składów i sklepu PGG, która będzie prowadziła sprzedaż.
- Pośrednicy, którzy będą sprzedawali węgiel po cenie zakupu w PGG, otrzymają państwową rekompensatę. Nie wiadomo ile ma wynieść.
- Ma powstać specjalna sieć dystrybucyjna.
Politycy mówią, że chcą doprowadzić do stanu, kiedy tona węgla będzie kosztowała około 1 tys. zł.
Tymczasem w środę rano rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział: – Mogę doradzić osobom, które chcą zaopatrzyć się na zimę, bo nie mówię o bieżących potrzebach, żeby teraz, w tej chwili dokładnie, nie kupowały tego węgla. Zaraz przez politykę spółek Skarbu Państwa dojdzie do obniżenia ceny węgla, ponieważ chcemy bezpośrednio dystrybuować, pominąć pośredników. Pośrednicy dzisiaj robią na marżach po kilkaset złotych na tonę.
Dodał, że planowane rozwiązania mają wejść w życie jeszcze w czerwcu.
A my dodajmy, że działania obok rynku dla poprzedniego systemu gospodarczego zakończyły się katastrofą.
Komentarze