Mężczyzna, który miał wykonać feralny przelew zorientował się, że popełnił "czeski błąd", wpisując kwotę 1257,30 zł zamiast 1275,30 zł. Wykonał również kolejną operację, wpłacając tym razem brakującą kwotę, powiększoną o 30 proc., aby dokonać tzw. samoukarania. Niestety okazało się, że PFRON nie był usatysfakcjonowany.
Zwrot dotacji w ramach kary
Pech chciał, że po pewnym czas doszło do kontroli przedsiębiorstwa, zatrudniającego osoby niepełnosprawne. Przedstawiciele funduszu dopatrzyli się rzeczonego błędu. Pomimo uzupełnienia wpłaty, postanowili ukarać firmę, nakazując jej właścicielowi zwrotu dotacji na kwotę ponad 100 tys. zł, dodatkowo żądając pokrycia również odsetek w wysokości blisko 20 tys. zł. Przedsiębiorstwo wezwane do zapłaty gigantycznej kwoty, skierowało odwołanie do prezesa PFRON, jednak ten nie odstąpił od wcześniej wydanej decyzji.
Zadecyduje sąd
Ponieważ próby tłumaczenia przed samym funduszem nie przyniosły skutku, a kwota sporu jest niebagatelna, firma postanowiła skierować sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Przedstawiciele przedsiębiorstwa zatrudniającego głównie osoby niepełnosprawne, opisując zaistniałe zdarzenie, wyjaśnili również, że nie miały wcześniej miejsca żadne uchybienia, które mogłyby wskazywać na celowe działanie pracownika. Do czasu wyjaśnienia PFRON wstrzymał dotacje dla zakładu.
Jest szansa na wygraną
Zdaniem wielu prawników, jeżeli nie zajdą inne okoliczności, sąd może stwierdzić nieważność tej decyzji, jeżeli uzna, że została ona wydana z rażącym naruszeniem prawa. Możliwe jest zatem, że sprawa znajdzie swoje pozytywne zakończenie. Jeśli wymiar sprawiedliwości podtrzyma opinię prezesa PFRON, to może to być jedna z najdroższych pomyłek w historii.
News4Media, fot. iStock
Komentarze