Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 05:22
Reklama

Najlepszy prezent urodzinowy dla pani Beaty

- Jestem przeszczęśliwa. Nareszcie mam godne warunki do życia i spokój, że nie wyląduję na bruku. Tak, to dzięki Prezydentowi Łomży, któremu chcę z całego serca podziękować – mówi Beata Rutkowska, jedna z mieszkanek hostelu PKS Nova. Spółka należąca do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, jakiś czas temu nakazała lokatorom, w tym niepełnosprawnej pani Beacie, wyprowadzić się z wynajmowanych lokali do końca grudnia, czyli… w samym środku zimy.

Pani Beata ma 56 lat. Porusza się o kulach i na wózku. W swoim życiu przeszła 17 operacji. Od 10 lat jest w separacji. Syn i córka nie mogą jej pomóc, bo sami gnieżdżą się w niewielkich mieszkaniach. Otrzymuje rentę socjalną i zasiłek pielęgnacyjny. Nieco ponad 1500 złotych miesięcznie musi jej wystarczyć na opłacenie lokum, wykupienie lekarstw, jedzenie. O żadnych przyjemnościach nie ma mowy. Nie stać ją. Warunki, w których mieszka w hostelu, przy ulicy Piłsudskiego trudno nazwać godnymi. 

- Muszę dogrzewać się farelką. Śpię w dresach i szlafroku, a wodę do mycia grzeję w czajniku. Nie mam kuchni, nie mam wanny, czy prysznica. W tamtym roku w styczniu i lutym, płaciłam  830 złotych miesięcznie. Po naszych prośbach, czynsz obniżono o połowę – mówi Beata Rutkowska.

Wraz z końcem roku, hostel spółki PKS Nova, należącej do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego, w którym od 4 lat wynajmowała pokój, miał zakończyć działalność. Osoby, w trudnej sytuacji życiowej, które znalazły tam dach nad głową przeczytały pismo, że muszą się wyprowadzić. Wśród nich… niepełnosprawna pani Beata.   

- Pisałam pisma do marszałkowstwa. Odbyły się chyba ze 4 spotkania, ale  bez Pana Olbrysia. Był tylko Pan Karwowski. Obiecali, że pomogą, że znajdą nam jakieś lokale, ale nic z tego nie wyszło – mówi zawiedziona.

Pani Beata starała się o przydział mieszkania komunalnego. Niestety, zgodnie z przepisami takiego lokum nie można jej było przydzielić. - Straciłam już nadzieję. Bałam się, że zostanę wyrzucona z hostelu na bruk, że po prostu nie będę miała dokąd pójść. Aż tu nagle dostaję telefon z Urzędu Miejskiego, z informacją, że jest dla mnie mieszkanie – opowiada. 

 - Fakt, że pani Beata nie znajdowała się na liście osób oczekujących na mieszkanie, powodował, że takiego mieszkania niestety zgodnie z przepisami prawa, nie mogła otrzymać. Natomiast, w zeszłym tygodniu jedna z osób, która mieszkała w mieszkaniu chronionym – zmarła. Pozwoliło nam to, takie mieszkanie przydzielić Pani Beacie, ponieważ spełnia wymogi, które są potrzebne, żeby mieszkanie chronione otrzymać: jest osobą niepełnosprawną – informuje Andrzej Stypułkowski zastępca prezydenta Łomży i dodaje, że miasto jest otwarte na pomoc potrzebującym, jednak musi postępować zgodnie z przepisami. Innej możliwości  nie ma. 

Pani Beata otrzymała od miasta  lokal z puli mieszkań chronionych. Znajduje się przy ulicy Polnej. To 2 pokoiki, kuchnia, łazienka. Radość nie do opisania. 

- Byłam już w nowym mieszkaniu. Jestem przeszczęśliwa. Nareszcie mam godne warunki do życia, a wszystko dzięki władzom Łomży – mówi nowa lokatorka. - Gdyby nie pomoc miasta, nie wiem co bym zrobiła – dodaje.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama