Jak informuje Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego Marek Olbryś, wicemarszałek województwa podlaskiego, w którego pieczy znajdują się m. in. parki krajobrazowe w województwie, zalecił dyrektorowi ŁPKDN zintensyfikowanie patroli dziennych i nocnych. Ważne jest bowiem bliższe poznanie osobnika, który stał się zagrożeniem.
- Poprosiłem też o prowadzenie działań informacyjnych i ostrzegawczych wśród mieszkańców tych terenów – chodzi np. o baczniejszą opiekę nad domowymi czworonogami oraz zgodnych z prawem czynności odstraszających wobec wilka – dodaje wicemarszałek Marek Olbryś.
Nocny horror
Kobieta z miską w dłoniach zamiera. Ze szczeliny między deskami stodoły a gruntem zamiast ulubionej suczki, której niesie jedzenie, wysuwa się wielki łeb z niewielkimi uszami, a potem cała sylwetka zwierzęcia o rudawej sierści, znacznie większego od psa . Człowiek i wilk patrzą na siebie. Zwierzę odwraca się i spokojnym truchtem oddala w stronę lasu. Kilka chwil później zszokowana mieszkanka Krzewa i jej mąż odkrywają zmasakrowane szczątki swoich trzech psów.
- To spostrzeżenie o rudawej sierści wskazuje, że to był wilk stąd. Nasze są właśnie bardziej płowe, te z Puszczy Augustowskiej ciemniejsze, a z południa szare - mówi Mariusz Sachmaciński.
To jego mieszkańcy nadrzecznych wsi znają jako fachowca i wzywają na pomoc w trudnych często problemach relacji ludzi i ich "dzikich" sąsiadów. Tym razem pierwszy sygnał pochodził z Krzewa.
- Jednej z nocy wilk wyrwał z uwięzi przy budzie trzymiesięcznego owczarka niemieckiego długowłosego i zagryzł. To gospodarstwo nieogrodzone, przylegające do lasu i w pobliżu szlaku migracji dzikich zwierząt: jeleni, łosi, dzików, których wiele żyje w Olszynie Krzewskiej. Wszystkie okoliczne psy ujadają, gdy wyczują "obcych". Może to sprowokowało wilka? - zastanawia się dyrektor.
Następnej nocy, 500 metrów dalej, wilczy atak powtarza się w kolejnym gospodarstwie. To tam gospodyni niosąca rano jedzenie dla psiaków pilnujących obejścia dziwi się, że nie reagują jak zwykle na wołanie i gwizdanie. Po chwili widzi wychodzącego ze stodoły wilka. Zszokowani domownicy odkrywają w pobliżu zmasakrowane szczątki wszystkich swoich psów. Jeden z wygryzionym karkiem, częściowo zjedzony. Kilka dni później kolejny sygnał o krwawym ataku w Krzewie.
Skąd wiadomo, że sprawcą "zbrodni" był wilk?
- Wraz z panią, która go widziała i jej mężem, oglądaliśmy zdjęcia i filmiki. Była przekonana, że to właśnie takie zwierzę. Zawiadomiłem też ,oczywiście, terenową łomżyńską placówkę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku oraz weterynarza. Fachowcy, którzy zadziałali błyskawicznie uznali, że ślady jednoznacznie wskazują na wilka. Sposób działania, czyli złamanie karku ofiary i wyjedzenie określonych części, pozostawione tropy... - wyjaśnia Mariusz Sachmaciński.
Komentarze