Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 23:37
Reklama

Koniec rynku pracownika czyli o tym jak sztuczny wizerunek i wartości firm runęły w 1 miesiąc

Dawno, dawno temu… o pracę trzeba się było starać. Mało tego: o praktykę trzeba się było starać. I to o praktykę darmową. Te czasy odeszły wraz z nastaniem rynku pracownika, wszechobecnych multisportów, benefitów, badań zaangażowania, funroomów, restroomów, kart prezentowych, opieki zdrowotnej i innych ciekawych rzeczy. Niektórzy pracodawcy ścigali się w wymyślaniu coraz to lepszych warunków pracy dla pracowników. Inni pracodawcy gonili tych pierwszych z niechęcią, aby nie otrzymać łatki złego/beznadziejnego pracodawcy. Ci pierwsi chcieli uzyskać zaszczytny tytuł firmy angażującej. Ci drudzy – przetrwać. Dobry benefitowy biznes. Biznes rosnących oczekiwań.

Autor: www.upcoaching.pl

Dawno, dawno temu pewien dyrektor, z którym pracowałam krzyczał do swojego zespołu „Tam jest brama, jeśli się nie podoba praca! Pod tą bramą czeka kilkunastu takich jak ty!”. I miał niestety rację – czekali. I drżeli o to, że nie mają pracy. I daliby wszystko, żeby ją mieć.

A potem, świat się zmienił. Pracownicy zaczęli odchodzić do firm, w których lepiej płacono, lepiej szkolono, lepiej traktowano. Lepiej. Słowo klucz.

Co jest dziś tym lepiej?

Czy odejdziesz ze swojej firmy, bo ktoś Ci da lepsze wynagrodzenie, a może lepsze szkolenie, a może lepszy benefit?

A może dziś „lepiej” znaczy, że firma jest zabezpieczona, że ma własny pakiet antykryzysowy, rozważnie gospodaruje pieniędzmi, nie ginie z powierzchni ziemi po 2 miesiącach kryzysu, tylko stabilnie się trzyma, a może to oznacza, że firma się komunikuje, informuje, rozmawia, że traktuje cię jako partnera w swoim funkcjonowaniu, że współpracuje w tworzeniu rozwiązań na czas kryzysu, że razem z tobą uzgadnia najtrudniejsze decyzje? A może „lepiej” oznacza, że ta firma jest dla mnie ważna, że ją zwyczajnie lubię, że lubię w niej pracować, że się z nią identyfikuję, że jestem dumny, że w niej pracuję, że nie chcę pracować dla innej firmy, że jestem w stanie dla niej się poświęcić?

A dziś mamy epidemię. Epidemię wirusa. A w tle…Ludzkie dramaty. Zwolnienia długoletnich pracowników. Mailem.
A dziś mamy firmy, które po 1 miesiącu kryzysu mówią -> mamy straty, idziemy na dno.
A dziś mamy epidemię strachu. Strachu przed kryzysem, inflacją, a przede wszystkim przed zwolnieniami, utratą pozycji, wynagrodzenia, możliwości utrzymania rodziny, wizją niezapłaconych gigantycznych kredytów i spadkiem jakości dotychczasowego życia.

I tu was zaskoczę.

Bo to jest dobry czas na weryfikację. Weryfikację firm i ich wartości oraz weryfikację pracowników i ich wartości. Prześmiewczo napisałabym za Mickiewiczem: „że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”, ale głos rozsądku mówi mi, że przecież pracodawca i pracownik to nie przyjaciele. A może nieprzyjaciele? Eksperci od prawa pracy szybko skorygowaliby mój sposób myślenia, że to tylko „stosunek”. Że jeden robi, a drugi płaci. I ten co robi, ma robić to, co ten drugi każe. Ach. Serio?

Czas epidemii odkryje nieszczere wizerunki firm. Sztuczny Employer Branding. Sztuczność relacji. Sztuczną lojalność. Sztuczną troskę. Sztuczną dbałość o pracownika. Sztuczne zaangażowanie. Sztuczne twarze kierowników, managerów i pracowników. Będzie jak na dłoni.

Jak bańka mydlana pękną sztuczne deklaracje, jakim to my jesteśmy dobrym pracodawcą, albo pracownikiem.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama