Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 10:36
Reklama

Pomóżmy, bo ma dla kogo żyć

Suchy i oficjalny komunikat jest taki: Michał Szymanowski; 31 lat; Łomża; podlaskie. Malformacja tętniczo - żylna prawej półkuli mózgu i płata czołowego, padaczka ogniskowa. ZBIÓRKA NA CEL: Operacja usunięcia malformacji (naczyniaka) w klinice INI w Hanowerze.

To, czego nie można zawrzeć w terminologii medycznej, to ból, cierpienie i strach. Nie tylko Michała, ale także jego żony i dzieci. Warto zatem przeczytać informację umieszczoną na stronie siepomaga.pl https://www.siepomaga.pl/michal-szymanowski

"PILNE! Michał w każdej chwili może umrzeć, zostawiając żonę i maleńkie dzieci… Nietypowy naczyniak w mózgu jest jak bomba. W Polce nikt nie chce podjąć się operacji! Jedyna nadzieja to klinika w Hannowerze. Wcześniej jednak trzeba zebrać gigantyczne pieniądze… Michał jest zrozpaczony, choć stara się trzymać - dla swojej rodziny. Bez pomocy jednak za chwile może już nie być kogo ratować…

Mam 31 lat i jeszcze do niedawna wydawało mi się, że mam wszystko: wspaniałą rodzinę, dom, pracę, zdrowie. To ostatnie odebrał mi tętniak, a teraz chce mnie zabić. Mnóstwo poskręcanych żyłek w mojej głowie to śmiertelna pułapka. Jeśli się rozwiążą i zarażą pozostałe żyły w moim mózgu, czeka mnie tylko piach… 

Świat się zawalił w jednej sekundzie, dokładnie 10 stycznia 2019 roku. Bawiłem się akurat z córką, gdy dostałem ataku padaczki. Straciłem przytomność. Lenka była przerażona, tak samo jak moja narzeczona, wtedy w 3. miesiącu ciąży. Zachowała jednak zimną krew, zadzwoniła na pogotowie, a w międzyczasie ratowała mnie… Karetka, szpital, potem rezonans, tomografia głowy i diagnoza: ogromną malformacja tętniczo-żylna prawej półkuli mózgu i płata czołowego oraz padaczka ogniskowa, spowodowana naczyniakiem. Świat mi się zawalił…

Po specjalistycznych badaniach lekarze orzekli, że kwalifikuję się do zabiegu embolizacji. Wstąpiła we mnie nadzieja, jeszcze nie wszystko stracone! Pojechałem ustalić dokładny termin, jeszcze raz przeanalizowano moje wyniki. Wtedy spadł cios… Stwierdzono, że jednak nie będzie zabiegu. Naczyniak jest zbyt wielki, nikt nie podejmie się jego usunięcia. Moje marzenia i lepszym życiu, o życiu w ogóle, legły w gruzach…

Wiedziałem, że w Polsce już nie mam ratunku. Jeździliśmy po klinikach w całej Polsce, także tych prywatnych. Wszędzie słyszałem, że już za późno na jakiekolwiek leczenie. Że dla mnie jest za późno...  Wydawało się wtedy, że nie ma dla mnie nadziei. Mam żyć z dnia na dzień, nie wiedząc, czy ta chwila nie będzie ostatnią, znosić ataki padaczki, która zabiera mi coraz więcej… Proponowano mi wizytę u psychologa i psychiatry. Odmówiłem. Myśl, że mam rodzinę, której jestem potrzebny, daje mi siłę do walki. Wiem, że nie mogę się poddać!



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama