Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 01:38
Reklama

Mila serc dla Justyny Korytkowskiej

Biegów było kilkanaście i w każdym wszyscy wygrali. Justyna Korytkowska wystartowała w jednym, a wygrała każdym. Bo tego dnia, i jeszcze przez wiele kolejnych dni, wszystko było i będzie dla niej.

- To, co się tu dzieje przerasta moje wyobrażenia i oczekiwania - mówi bohaterka. - Jestem tak bardzo, bardzo wdzięczna wszystkim którzy tu dziś są. Bardzo prawdziwe jest to powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Widzę dzisiaj jaki jest ze mną tłum przyjaciół i jak niewielka garstka jest tych innych.     

W zasadzie chodziło o zebranie pieniędzy. Justyna Korytkowska to znakomita lekkoatletka. Medalistka mistrzostw Polski, rekordzistka kraju np. w biegu godzinnym, kandydatka do kadry narodowej na igrzyska olimpijskie. Żona Andrzeja Korytkowskiego, kiedyś długodystansowca, od wielu lat trenera  młodych adeptów "królowej sportu", wychowawcy kolejnych mistrzów. Od dwóch lat mama Anastazji. W ubiegłym roku postanowiła wrócić do sportu po macierzyńskiej przerwie  i powalczyć o igrzyska olimpijskie w Tokio. Najprawdopodobniej na swoim ulubionym dystansie 3000 metrów z przeszkodami.

Niestety, w maju tego roku, podczas zgrupowania treningowego w Szwajcarii, wyrosła przed Justyną Korytkowską przeszkoda najpoważniejsza w życiu. Badania wykazały chorobę nowotworową. Kilka miesięcy potem zawodniczka jest po operacji, po chemioterapii.  Po raz pierwszy od tamtego tego dnia zdobyła się, aby stanąć na bieżni i pobiec. Ostrożnie, ale wytrwale. Przebiegła milę (1609 metrów), bo taki był dystans dla wszystkich.

- Justyno, wierzymy, że już w tej walce z chorobą wychodzisz na finiszową prostą i wrócisz na stadiony Polski i świata - wołał spiker zawodów.

Biegaczka ma też nadzieję, że najgorsze jest już poza nią. Mnóstwo tej nadziei  przynieśli na łomżyński stadion uczestnicy Mili dla Justyny.

- Byliśmy przygotowani na duże wydarzenie i dużo pracy, ale to, co się wydarzyło jest nieprawdopodobne - mówi Andrzej Korytkowski. Jako prezes klubu "Prefbet Śniadowo" Łomża od lat jest organizatorem dużych imprez lekkoatletycznych. Czasami z udziałem autentycznych gwiazd  jak Konrad Bukowiecki, Piotr Lisek czy niektóre z Aniołków" ze sztafety 4x400 metrów. Bywało na łomżyńskim stadionie np. 300 lekkoatletów z kilkunastu krajów. 

- Ale takiego wydarzenia  jeszcze nie było. Już nawet nie chodzi o to dlaczego to wszystko się odbywa, ale o proste sprawy organizacyjne  - przyznaje Andrzej Korytkowski.  - Dwa razy musiałem zamawiać dodatkowe numery startowe i  pamiątkowe medale, które dostawał każdy uczestnik. Na, szczęście mogliśmy to uzupełnić ciasteczkowymi medalami w kształcie serduszka. Do chwili, gdy musieliśmy zakończyć rejestrowanie uczestników, zgłosiło się 477 osób. Potem jeszcze dołączały kolejne, Myślę, że zebrało się około 600.

Serduszka i inne pyszne ciasta przygotowała m. in. młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 1oraz Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących w Łomży. Justyna Korytkowska to absolwentka tej szkoły i dyrektor Bogumiły Olbryś nie mogło zabraknąć wśród  współorganizatorów.




Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama