Takie więzi bywają zresztą mocne. Kilkuosobową reprezentację biegową wystawiły np. panie ze Śniadowa. Do tamtejszego Koła Gospodyń Wiejskich należy mama Andrzeja Korytkowskiego. Nie biegły szybko, ale dzielnie i z szerokimi uśmiechami.
- To historyczna chwila dla Łomży, naszego klubu, serca ludzkiego. Trzeba ten zapał podtrzymać i organizować "Milę dla..." co roku, chociaż mam nadzieję, że już z pomocą dla innych osób - mówi Andrzej Korytkowski.
Mariusz Niziński od 20 lat jest w Łomży organizatorem i promotorem biegania. I też przyznaje, że w takim przedsięwzięciu jeszcze nie brał udziału.
- W Polsce mityngi na milę są dopiero od roku i jesteśmy jako trzecie miasto po Warszawie i Poznaniu. A w zestawieniu z tamtymi mamy więcej, bo także biegi rodzinne na pół i jedną czwartą mili. My, biegający z Łomży, potrafimy coś zrobić - mówi.
Coś niesamowitego - powtarzali Justyna i Andrzej Korytkowscy rozglądając się wokół. Tam śpiewa Anna Zlagodukh, która sama zaoferowała występ. Tu do startu przygotowuje się Miss Ziemi Łomżyńskiej 2018 Elwira Talkowska (bardzo dyskretnie, nie wiedział o niej nawet spiker), tam czeka na swoją serię Karol Łebkowski znakomity trener zapaśniczy, pierwszy łomżyniak, który już w zasadzie jest pewien wyjazdu na igrzyska do Tokio. Na bieżni pan z wózkiem i śpiącym synkiem, inny pan ze specjalnymi obciążnikami, panie z wyszukanymi fryzurami. Najlepszy wynik "wykręca" Rafał Pogorzelski, klubowy kolega Justyny i podopieczny Andrzeja. Kolejna nadzieja na podtrzymanie tradycji Zdzisława Krzyszkowiaka, Bronisława Malinowskiego i innych polskich przeszkodowców. W Dublinie kciuki ściska za Justynę pani, której biegaczka, ani jej mąż nie znają osobiście, ale postanowiła przyczynić się do powodzenia akcji.
Słońce grzeje jak w czerwcu, mnóstwo uśmiechów. Justyna Korytkowska co chwilę tonie w uściskach znajomych i nieznajomych przyjaciół. Sama tuli śpiąca Anastazję
Bilans finansowy, czyli skala pomocy dla Justyny Korytkowskiej imprezy będzie jeszcze sumowany. Stworzą go wpłaty od sponsorów (włączyło się wiele łomżyńskich firm), tzw. startowe, czyli wpłaty uczestników, zbiórka do puszek i ze sprzedaży ciast. Na Facebookowym profilu trwa jeszcze jakiś czas "Licytacja dla Justyny". Tam umieścili swoje podarunki m. in. wicemarszałek Marek Olbryś od Urzędu Marszałkowskiego, wybitni sportowcy - Konrad Bukowiecki czy Adam Kownacki, znany dziennikarz Przemysław Babiarz i wiele, wiele innych wspaniałych ludzi o dobrych sercach.
Justynę Korytkowską czeka jeszcze wiele bólu, zabiegów rehabilitacyjnych, trudu, treningów. Ale po tej niedzieli na jej twarz wrócił uśmiech. Może droga do Tokio nie okaże się wcale za długa.
Komentarze