Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 22:48
Reklama

11 listopada w Łomży [FOTO]

Bardzo mocny przekaz biskupa łomżyńskiego dla "zarządu" i obywateli Łomży, dwie trumny, które nie są w Łomży tematem sporu, krew młodych bojowników o wolność, orzeł zrywający się do lotu, a na zakończenie festyn i fajerwerki. Można by pewnie sobie wyobrazić jeszcze bardziej efektowne obchody tej rocznicy, ale z pewnością - dzień stulecia niepodległości Polski nie był w Łomży i na Ziemi Łomżyńskiej tylko "odrobieniem obowiązkowej lekcji".
11 listopada w Łomży [FOTO]

Katedra

Kolejnym miejscem rozważań o Polsce i Łomży była Katedra, w której mszę za Ojczyznę poprzedziło odśpiewanie hymnu. Świątynię wypełniło kilkadziesiąt pocztów sztandarowych, wojsk, harcerze, samorządowcy, przedstawiciele instytucji i organizacji.

Ze szczególną uwagą uczestnicy przyjęli homilię księdza biskupa Janusza Stepnowskiego. Ordynariusz diecezji łomżyńskiej nawiązywał do rocznicy zakończenia straszliwej I wojny światowej oraz 100-lecia niepodległej Polski oraz do Ewangelii z motywem "wdowiego grosza", ale głównie swe refleksje skierował pod adresem władz i obywateli miasta. Oto obszerne fragmenty homilii:                

"Dzisiejszy fragment  Ewangelii świętego Marka ukazuje nam dwie rzeczywistości. Rzeczywistość uczonych w piśmie i biednej wdowy. Ci uczeni w piśmie, to nie tylko znawcy teologii, to głównie ludzie prawa. Na ulicy można było ich rozpoznać w czasach Chrystusa przez ich szczególny "mundur". Byli odpowiedzialni za wiele aspektów prawnych życia człowieka: za małżeństwo, za podział dóbr, nieraz reprezentowali takie wdowy przed wyższym Trybunałem. Jezus Chrystus, jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii, ich potępia za to, że zapomnieli , że ich życie, ich zdolności  intelektualne, to służba. Przede wszystkim - słowu Bożemu, ale też drugiemu człowiekowi. Oni tylko skoncentrowali się na sobie. Natomiast o drugim człowieku zapomnieli.  Pragnęli tych pozdrowień na placach czy na ulicach, pierwszych miejsc ii tych szczególnych mundurów, które podkreślały ich status.

Służba publiczna to jest szczególna służba. Służba państwu i  jego instytucjom, służba społeczności lokalnej, temu miastu, służba każdemu konkretnemu człowiekowi. Oczywiście zarząd tego miasta nie jest w stanie zadowolić wszystkich pragnień,  ale zapewne stara się, by wyjść naprzeciw drugiemu człowiekowi. Życie nasze to jest głównie służba naszej rodzinie, ale też tej szerszej społeczności. Jeśli z naszego słownika wyrzucimy ten termin: "służba drugiemu człowiekowi", to będziemy tylko skoncentrowani na samych sobie. Na naszych tylko konkretnych sprawach. Ale, żeby stać się wielkim, trzeba tego słowa, tego pojęcia - służba - ciągle się uczyć. Jest to trudne. I ci, którzy mają odpowiedzialność za innych, muszą ciągle pamiętać, że czasu na ziemi nie mają. Że ten czas, który im dał Pan Bóg, te zdolności intelektualne, które posiadają, mają za zadania poświęcić dla drugiego człowieka. Ten wybór ludzi jest krótki i trwa kilka, kilkanaście, czy nieraz kilkadziesiąt lat Ale jest to też zaufanie społeczne, zaufanie drugiego człowieka, który wierzy, że będziemy mu służyć.

W przeciwieństwie do uczonych w piśmie Jezus Chrystus ukazuje nam w Ewangelii wdowę, która do skarbca w kształcie trąby wrzuciła drobne monety.  W ewangelii oryginalnej są słowa, że wrzuciła tam całe swoje życie - całe swoje utrzymanie.                    

W dzisiejszym dniu jako patrioci możemy się zapytać przed Bogiem i tą wdową: ile z mego życia wrzuciłem dla ojczyzny, dla mojego miasta? Ile poświęciłem dla tej konkretnej małej ojczyzny?  Niemcy mają takie pojęcie heimat. To znaczy ojczyzna, ale w trochę innym sensie niż u nas. Dla nich heimat to przede wszystkim miasto, wieś, land, czyli nasze  województwo, ale nie całe państwo.  Naszą małą ojczyzną jest to miasto, dla którego mamy wszyscy pracować, poświęcać się  całkowicie nie szczędząc naszego zaangażowania, nie zostawiając tego zaangażowania na czasy przyszłe. Pracować dla tego miasta to znaczy kiedyś przekazać następnym pokoleniom. Ale miasto należy przekazać w dobrej kondycji. Nie możemy przekazać następnym weksli do zapłaty. Tu jest zadanie dla każdego z nas , dla każdego obywatela, aby to miasto nie zbiedniało. Bo co będzie jeżeli banki będą zacierać ręce i będą robić dobry biznes? Przedsiębiorcy też będą rozwijać swoje firmy, mają do tego słuszne prawo. Niektórzy będą mieli miejsca w spółkach miejskich i będą się nimi cieszyć, a miasto będzie stawać się powoli nędzarzem.

To jest zadanie dla wszystkich miast, wszystkich obywateli . Dla tych, którzy zarządzają, to wielkie  zadanie. Nie dotyczy tylko naszego grodu, ale także wielu miast takich jak Łomża, które przeżywają i będą przeżywać kryzysy . Tak łatwo jest nam nieraz składać winę na tych z Białegostoku ale czy nie wypadałoby popatrzyć na nas samych, czy wina nie leży w nas samych. Suwałki nie patrzą na Białystok, rozwijają się i my mamy za zadanie, aby patrzeć na siebie. Na cuda nie liczmy, jak śpiewała obywatelka tego miasta. Liczmy na siebie na nasze zaangażowanie wszystkich mieszkańców naszego grodu, aby kiedyś przekazywać go następnym pokoleniom, naszym dzieciom i naszym wnuczkom w dobrej kondycji. I tego wszystkiego życzę Wam drodzy mieszkańcy i obywatele tego grodu ale też życzę zarządcom tego miasta, aby te ich pragnienia, które mają w sercu spełniły się aby następne lata dla tego miasta były szansą na rozwój rozkwit tego grodu".




Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama