Przyznała w świątecznym programie „Rolnik szuka żony” Małgosia, uczestniczka pochodząca z miejscowości Uśnik-Kolonia, położonej nieco ponad 20 kilometrów od Łomży.
- Bardzo podoba mi się to, że nadajemy na tych samych falach i potrafimy żartować z podobnych rzeczy – mówi Małgosia.
Podczas specjalnego odcinka programu rolnicy spotkali się, by powspominać ich drogę do szczęścia. Wśród grona uradowanych rolników, którzy odnaleźli swoją „drugą połowę” była także Małgosia i Paweł. I choć od zakończenia zdjęć do programu minęło już kilka miesięcy między zakochanymi uczucie nie wygasło. W tym roku spędzili również pierwsze wspólne święta.
-To, że spędzimy te święta razem, to jest znak kolejnej bliskości, która jest między nami – przyznaje Paweł.
W trakcie świątecznego odcinka Małgosia wyznała także, dręczące ją, ciemniejsze strony udziału w programie. Mianowicie chodziło o wystawienie na ocenę prywatnego życia, poddawanego bardzo często krytyce.
- Cokolwiek byś nie zrobił, jakkolwiek byś się idealnie nie zachował, to i tak zawsze coś się komuś nie spodoba – żaliła się Małgosia.
Jednak młoda rolniczka nie zniechęciła się w dążeniu do odnalezienia miłości i zgłoszenie się do programu pomogło jej odnaleźć „drugą połówkę”, osobę która jak sama przyznaje potrafi obudzić w niej ciepłe strony.
Udział Małgosi w programie to efekt obejrzanych trzech poprzednich edycji „Rolnik szuka żony”. Podczas świątecznego odcinka zdradziła, że widząc wszystkie szczęśliwe pary, uznała, że rzeczywiście warto w ten sposób poszukać ukochanego i dać sobie szansę na szczęście. Bo rodziny, które powstawały dzięki programowi to realny dowód, a nie telewizyjna fikcja.
- Chciałabym życzyć dużo miłości, radości i wielu chwil spokoju, a także odwagi, żeby zawalczyć o szczęście – podsumowała odcinek ciepłymi słowami Małgosia.
ZOBACZ CAŁY ODCINEK ŚWIĄTECZNY
- Marlena Siok | Narew.info
Komentarze