Doskonalenie umiejętności organizacji działań podczas prowadzenia operacji w sytuacji kryzysowej, w tym przewidywanie, planowanie i podejmowanie trafnych decyzji – to cel, jaki przyświecał ćwiczeniom podlaskich policjantów, pograniczników i strażaków. Jak poinformowała Komenda Wojewódzka Policji, ćwiczenie było kulminacyjnym punktem zorganizowanej w dniach 26 - 28.09.2016 r. w Kuklach w gminie Giby przez Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie konferencji naukowo dydaktycznej nt.: „Zarządzanie kryzysowe na terenie Przesmyku Suwalskiego, jako forma wzmożonej ochrony granicy Unii Europejskiej”. Obserwowane przez uczestników konferencji dzisiejsze ćwiczenia będą wnikliwie analizowane i oceniane oraz wzbogacą wnioski i spostrzeżenia podsumowujące konferencję.
Scenariusz wydarzeń przewidywał próbę nielegalnego przekroczenia granicy w Ogrodnikach przez autobus, który został skradziony w Estonii i nie zatrzymał się do kontroli na Litwie. Wewnątrz znajdowali się zakładnicy i mający niebotyczne żądania sprawcy wyposażeni w niebezpieczne substancje chemiczne i wybuchowe. Dodatkowo, autobus poprzedzało osobowe auto próbujące z ogromną prędkością wedrzeć się na terytorium RP. Jego pasażerowie ostrzeliwali podejmujących interwencję pograniczników.
Z takimi zdarzeniami musieli się zmierzyć podlascy policjanci, funkcjonariusze SG i strażacy – na szczęście tylko w ramach ćwiczeń dowódczo – sztabowych o kryptonimie „Kukle 2016”. „Wzięli w nim udział podlascy policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej oraz strażacy Państwowej Straży Pożarnej doskonaląc umiejętności organizacji działań podczas prowadzenia operacji w trakcie wystąpienia zdarzeń o charakterze przestępczym w pasie nadgranicznym północno-wschodniej części RP” - informuje KWP w Białymstoku.
Komentarz
Zagrożenie takie, jak podczas ćwiczeń w Ogrodnikach, czyli o charakterze policyjnym, może się pojawić na każdej granicy kraju. Nawet na tych najbardziej zaprzyjaźnionych. Terroryści, ludzie z problemami psychicznymi, „zwykli” przestępcy mogą uderzyć wszędzie. I dobrze, że policja i inne służby starają być gotowe na niespodziewane wydarzenia.
Pod terminem „przesmyk suwalski” kryją się jednak zagrożenia jeszcze poważniejsze niż te wymagające działania, choćby najbardziej wyszkolonych, jednostek policyjnych. W dokumentach NATO „przesmyk suwalski”, czyli pas około 100 kilometrów w rejonie Suwałk, Augustowa i Sejn, to jedno z najbardziej newralgicznych miejsc w Europie. To jedyne połączenie nadbałtyckich krajów NATO z zresztą sojuszu w Europie. To także zaledwie 100 kilometrów między rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim, a zaprzyjaźnioną z Rosją Białorusią. W razie konfliktu granicę przekroczą nie autobus z dynamitem i ekipa w osobówce z „kałachami”, tylko pojazdy na gąsienicach i z armatami. Policjanci ich nie zatrzymają. Ale poważniejsze siły też nie, bo na przesmyku suwalskim dużych jednostek nie ma. Z głębi Polski pojazdy dowódcze, cysterny z paliwem, ciężarówki z zaopatrzeniem i żołnierzami też nie dojadą w rejon konfliktu, bo na najkrótszej drodze nr 61 utkną w korku w Marianowie. Albo w Budach Czarnockich.
A budowa Via Baltica, czyli jedynego szlaku, który może stanowić strategiczne zaplecze komunikacyjne dla „przesmyku suwalskiego” się opóźnia. Jakieś przyczyny zawsze się w porę znajdują. Tylko przygotowania do budowy - dla chwały polityków – S19 wzdłuż granicy z Białorusią przebiegają pełną parą. Jest też nowy pomysł ekspresowej S16 między Ełkiem a Knyszynem.
Komentarze