Śmierć nie ma litości, kiedy przychodzi. Bierze za rękę i prowadzi. Najczęściej przez cierpienia. Tak jak Ciebie, drogi księże. Nigdy się nie skarżyłeś, że Cię coś boli. Nie miałeś żadnych pretensji, że człowiek tak zbłądził- mówili przyjaciele księdza Krzysztofa Brakonieckiego uczestniczący w uroczystościach żałobnych.