Szukał, odszedł za wcześnie
Jest jedenasty grudnia, rok 1983. W Lublinie, w szary zimowy dzień młody poeta składa udręczone ciało w hotelowym łóżku. Obok stawia butelkę wina. Spija radość winnych zbiorów i cierpką gorycz czerwonego płynu. Signopam. Odlicza kilka tabletek. Zbliża się noc. Zasypia. Rano nikt i nic go nie obudzi.
23.12.2013 13:47
1
114