Będzie w Łomży podwyżka opłat za śmieci. Ale nie tak szokująca, jak się zapowiadało jeszcze kilka dni temu. Mieszkańcy miasta zapłacą miesięcznie od 2 – 3 do 5 – 6 złotych więcej niż dotąd, zależnie od tego czy segregują śmieci czy nie, czy mieszkają w domach jednorodzinnych czy blokach i czy mają „domowe gospodarstwa” jednoosobowe czy kilkuosobowe.
Na wniosek prezydenta Mariusza Chrzanowskiego taką decyzję podjęła Rada Miejska Łomży, głównie głosami przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, niepodzielonych tym razem na "prezydenckich" i "nieprezydenckich". Decyzję samorządu poprzedziła długa debata, w której zastępca prezydenta Andrzej Garlicki i radny Maciej Borysewicz polemizowali nawet na temat win rządu PO - PSL (to minister środowiska z tej ekipy zarządził obowiązek spalania znacznej ilości odpadów, co podnosi koszty). Wynik głosowania za wyższymi cenami śmieci to: 13 za, 6 przeciw i 2 wstrzymujące się.
Kluczowe znaczenie miały jednak merytoryczne wyjaśnienia Andrzeja Garlickiego oraz Jana Perkowskiego, szefa miejskiej spółki Zakład Gospodarowania Odpadami, która prowadzi składowisko w Czartorii. Jak wynikało z przedstawionych przez nich danych, drastyczna podwyżka zaproponowana kilka dni temu przez władze Łomży wynikała przede wszystkim ze wspomnianego obowiązku kierowania co najmniej 70 procent odpadów niesegregowanych do spalarni. Ponieważ takiego obiektu nie ma w pobliżu, koszty miałby wzrosnąć znacznie. Kolejny powód to nowy obowiązek "odpisu" na rekultywację składowisk. Swoje znaczenie mają także straty ponoszone przez ZGO, m. in. w związku z praktyką niektórych gmin, które przywożą do Czartorii śmieci niesegregowane (kosztowniejsze w utylizacji), a segregowane, na których można cokolwiek zarabiać, przekazują innym podmiotom. ZGO ma zamiar szukać dodatkowych dochodów biorąc udział w przetargach na gmin na odbieranie i dowożenia śmieci na składowiska.
Wiceprezydent i prezes wykazywali też, że utrzymywane od 2011 roku stawki w Czartorii stały się jednymi z najniższych w kraju i konieczne jest ich urealnienie.
Ponieważ jednak ponad 50-procentowa podwyżka opłat proponowana przez prezydenta wzbudziła gorące protesty, kolejna wersja przewiduje tylko 20-procentową. Jak wyjaśnił Jan Perkowski, nie są w niej po prostu brane pod uwagę koszty spalania. Łomża i inne samorządy mają nadzieję, że nowy rząd PiS przynajmniej odsunie obowiązek na co najmniej dwa lata, aby gminy mogły się przygotować, a być także powstała konkurencja między spalarniami. Jeżeli minister środowiska nie zmieni decyzji, problem podwyżek w Łomży wróci zaraz po nowym roku.
Radni przyjęli argumenty do wiadomości. Zalecili "uszczelnianie" systemu odbioru śmieci, zwłaszcza od innych samorządów korzystających z Rejonowej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (taki status ma obiekt w Czartorii służący blisko 20. gminom). Popierają także szukanie przez ZGO dodatkowych dochodów z innej działalności.
Konsekwencją zmian dotyczących opłat pobieranych przez spółek, są także nowe stawki dla mieszkańców Łomży. Mniej drastyczne niż się zanosiło jeszcze kilka dni temu.
Stawki opłat za śmieci, które będą obowiązywać od 1 stycznia 2016:
Zabudowa jednorodzinna:
Gospodarstwa składające się z 2 i więcej osób:
Odpady niesegregowane – 41 zł (z 35 zł)
Odpady segregowane – 31 zł (z 26 zł)
Gospodarstwa jednoosobowe:
Odpady segregowane – 19 zł ( z 16 zł)
Zabudowa wielorodzinna:
Gospodarstwa składające się z 2 i więcej osób:
Odpady niesegregowane - 24 zł (20 zł)
Odpady segregowane – 18 zł (z 15 zł)
Gospodarstwa jednoosobowe:
Odpady segregowane 11 zł ( z 9 zł)
Komentarze