Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 stycznia 2025 07:30
Reklama

Nie dajmy się oszustom

Babciu, mam kłopoty, potrzebuję pieniędzy – takie (mniej więcej) telefony odbierają co pewien czas starsi mieszkańcy Łomży i województwa. Mimo ostrzeżeń i apeli dają się naciągać i oddają oszustom oszczędności. Na szczęście, coraz rzadziej.

Babciu, mam kłopoty, potrzebuję pieniędzy – takie (mniej więcej) telefony odbierają co pewien czas starsi mieszkańcy Łomży i województwa. Mimo ostrzeżeń i apeli dają się naciągać i oddają oszustom oszczędności. Na szczęście, coraz rzadziej. 

O wyłudzaniu pieniędzy od metodą „na wnuczka“ (czasami z pewnymi modyfikacjami) media regularnie informują od wielu już lat. W początkach tego procederu oszust najczęściej dzwonił jako wnuczek (wnuczka, sostrzeniec, kuzyn). Zachrypniętym głosem – że niby chory - prosił o pomoc, bo np. miał wypadek i musí zapłacić poszkodowanej osobie albo łapówkę policjantowi, żeby nie iść do więzienia. Informował też, że po pieniądze zgłosi się znajomy. Babcia (częściej) lub dziadek zbierali oszczędności, likwidowali konta, dokładali biżuterię i oddawali oszustom dorobek życia. Dopiero potem sprawdzali czy rzeczywiście ktoś bliski potrzebował pomocy.

Z czasem przestępcy wprowadzali nowe pomysły. Np. telefon o kłopotach „wnuczka“ potwierdzany był po chwili telefonem od „policjanta“. Niedawno pojawiła się kolejna modyfikacja: po wnuczku dzwonił policjant i informował o tropieniu szajki oszustów, do czego konieczna jest „finansowa przynęta“. Starsi ludzie wierzyli i oddawali pieniądze. 

Każdy przypadek obszernie opisywały media, aby pokazać jak obronić się przed wyłudzaczami. Policja publikowała specjalne apele. Ostrzeżenia kierowane były do seniorów za pomocą ich organizacji, klubów, Uniwersytetów Trzeciego Wieku, kościołów. Efekty były, ale proceder nadal się rozwijał.

Prasa opisywała kilka miesięcy temu przypadek starszego małżeństwa, które otrzymało telefon o kłopotach „wnuczka“. Mąż od razu zwietrzył niebezpieczeństwo. Przekonywał żonę, aby nie robiła głupstw. Wreszcie powędrował na policję, a ją zamknął w mieszkaniu. Kiedy wrócił, okazało się, że domowe oszczędności wyrzuciła przez balkon oczekującemu tam bezczelnemu oszustowi.          

Podinspektor Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku w niedawnym wywiadzie dla „Gazety Współczesnej“ poinformował, że w ubiegłym roku padł w województwie swoisty rekord: było ponad 230 prób wyłudzeń, 38 skutecznych, mieszkańcy stracili ponad 1,5 miliona złotych. Przytacza też przykład 76-letniej białostoczanki.Oszust podający się za kuzyna gromadzącego fundusze na zakup domu, a chwilę później „policjant“ tropiący tego oszusta, tak ją skołowali, że ze swojego konta, zlikwidowanych lokat bankowych, a nawet specjalnie zaciągniętego kredytu uzbierała w kilka dni 370 tysięcy złotych i oddała pieniądze przestępcom.

Procentowe wskaźniki wskazują, że skuteczność tego rodzaju przekrętów jest jednak coraz mniejsza – udaje się w jednym przypadku na siedem prób, a jeszcze niedawno w jednej na pięć. Skuteczniej też działa policja, choć rozpracowywanie tych dobrze zorganizowanych grup przestępczych nie jest łatwe. Często „macki“ sięgają poza granice Polski. Mimo wszystko udało się zatrzymać w ubiegłym roku 27 osób.

W listopadzie i grudniu ubiegłego roku doszło do ofensywy oszustów w regionie. Telefony od „wnuczków“ dzwoniły m. in. w Białymstoku, Łomży, Łapach. W ogromnej większości przypadków  

Jak uniknąć oszukania

Jak przekonują policjanci, chociaż skuteczność oszustów „na wnuczka” spada, nie powinno się im ułatwiać zadania. Ponieważ potencjalne ofiary wyszukują w książkach telefonicznych (celują w bardziej tradycyjne), może nawet warto rozważyć zmianę numeru.

To jednak działanie wymagające czasu i „papierkowych“ formalności. Prościej  zapewne będzie zastosować się do zestawu podstawowych porad ze strony policji:

„Przede wszystkim należy zachować ostrożność – jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto podszywa się pod członka naszej rodziny i prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych decyzji. Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy, które mamy w domu lub jakie przechowujemy na koncie. Nie wypłacajmy też z banku wszystkich swoich oszczędności.

Zawsze w tego typu sytuacjach zadzwońmy do kogoś z rodziny, zapytajmy o to czy osoba, która przed chwilą prosiła nas o pomoc, rzeczywiście jej potrzebuje. Wszystko po to, by sprawdzić wiarygodność naszego rozmówcy. Pamiętajmy, że nikt nie będzie nam miał za złe, że zachowujemy się rozsądnie i rozważnie. Nigdy też w przypadku podejmowania finansowych decyzji nie ulegajmy presji czasu.

W szczególności pamiętajmy jednak o tym, że funkcjonariusze Policji nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie! Nigdy też nie proszą o przekazanie pieniędzy.

W momencie, kiedy ktoś będzie chciał nas oszukać, podając się przez telefon za policjanta – natychmiast zakończmy taką rozmowę! Nie wdawajmy się w dialog z oszustem. Jeżeli nie wiemy jak zareagować - powiedzmy o podejrzanym telefonie komuś z bliskich lub dobrych znajomych”.

- Wykorzystujmy każde spotkanie do informowania osób starszych z kręgu naszej rodziny, znajomych i sąsiadów, zwłaszcza osób samotnych w naszym otoczeniu o tego rodzaju zagrożeniu. Dobrą okazją były święta, a także  Dzień Babci i Dzień Dziadka – podkreśla Ewelina Szlesińska z łomżyńskiej Komendy Miejskiej Policji.    

Tłumaczmy seniorom jak zachować się w takiej sytuacji, kiedy ktoś zadzwoni z prośbą o pożyczenie dużej sumy pieniędzy.

Pamiętajmy - zwykła ostrożność i wiedza o metodach działania przestępców może uchronić starsze osoby przed utratą oszczędności życia.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama