Silniejszy mróz, mniej wiatru i od razu w Łomży... trudno jest oddychać. W mieście niemal pozbawionym fabrycznych kominów zapanował smog.
Od 16 do 23 stycznia (z jednodobową przerwą 19.) aparatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska umieszczona w Łomży przy budynkach straży pożarnej przy ul. Sikorskiego codziennie sygnalizowała przekroczenie dopuszczalnych wskaźników PM10, czyli pyłu zawieszonego w powietrzu. Składa się on z mieszaniny różnych substancji organicznych i nieorganicznych, w tym toksycznych i rakotwórczych. Liczba "10" odnosi się do wielkości cząstek - 10 mikrometrów lub mniejsze. Wpływają one - niekorzystnie - na górne drogi oddechowe i płuca. Kaszel, zadyszka, trudności z oddychaniem - to podstawowe objawy.
Dobowa norma stężenia PM10 to średnio 50 µg/m3 (mikrogramów na metr sześcienny). Nie powinna być przekraczana więcej niż 35 dni w roku. Siedem takich dni mieszkańcy Łomży mają już za sobą w styczniu: 16 stycznia było 79, 17 - 68, 18 - 106,7 (ale w szczytowym momencie było ponad 340), a w czterech kolejnych dniach - po ponad 60.
Służby ochrony środowiska są absolutnie zgodne - emisja PM10 i pyłu PM2,5 to przede wszystkim efekt spalania w domowych instalacjach grzewczych węgla, a co gorsza rozmaitych odpadów (plastik, guma, tkaniny, laminowane płyty wiórowe). W dużych miastach dokłada swoje transport, gorzej w ośrodkach przemysłu chemicznego, wydobywczego czy energetyki, ale to oczywiście nie jest przypadek Łomży. Do powstania smogu w mieście przyczyniają się przede wszystkim osiedla domów jednorodzinnych z domowymi piecami na węgiel.
Jak sobie radzić z problemem? Kraków, czyli najbardziej pogrążone w smogu miasto Polski, wprowadza radykalne rozwiązania. Od września 2019 roku nie będzie tam można używać domowych pieców c.o. na węgiel oraz palić drewna w kominkach. Pozostać mają tylko instalacje gazowe i na olej opałowy. Doraźnie wprowadzane są ograniczenia komunikacji samochodowej oraz zachęty do korzystania z transportu zbiorowego.
Łomży daleko jest jeszcze do dawnej stolicy Polski, gdzie bywa w roku nawet 100 dni ze smogiem, ale jakieś rozwiązania są konieczne. Dlatego powinien powstać jakiś system zachęt, aby włączać się do miejskiej sieci ciepłowniczej albo przynajmniej zmieniać domowe kotły węglowe na gazowe czy olejowe.
Komentarze