Drugi rok z rzędu kibice boksu z Łomży mieli okazję zobaczyć na żywo walki zawodowe ramach odbywającej się w hali im. Olimpijczyków Polskich gali "Łomżyński Fight Night II".
Na pomysł zorganizowania w Łomży pierwszej gali boksu zawodowego wpadł były znakomity bokser, a obecnie trener, promotor i właściciel grupy Boxing Production, Dariusz Snarski. Impreza cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem wśród kibiców i dlatego także w tym roku nie mogło jej zabraknąć w kalendarzu zawodów sportowych w naszym mieście.
Na początku trwającej kilka godzin "Łomżyńskiej Fight Night II" publiczności zaprezentowali się zawodnicy Bokserskiego Klubu Tiger oraz BKB Boxing Production Białystok, którzy zmierzyli się z rówieśnikami ze szkoły boksu z białoruskich Baranowicz. Ta konfrontacja nie zakończyła się dla nich pomyślnie, gdyż po sześciu walkach lepsi okazali się goście, zwyciężając 7:5. Na pocieszenie pozostaje fakt, że wszystkie pięć punktów zdobyli bokserzy Tigera. Swoje walki wygrali Piotr Arnista i Rafał Raczkiewicz, a remis zanotował Daniel Maleszewski. Jedynym zawodnikiem z Łomży, który musiał zejść z ringu pokonany, był Islam Mairasultanov – Wszyscy chłopcy dobrze się rozwijają. Uważam, że spisali się dobrze mimo, że każdy z nich miał stoczonych po kilkanaście walk, a ich rywale nawet dwa razy tyle – ocenił trener Tigera, Zbigniew Maleszewski.
Po zmaganiach młodych adeptów pięściarstwa do ringu weszli zawodowcy. Jako pierwsi rękawice skrzyżowali zawodnicy walczący w w formule K-1. Kamil Bazelak już w drugiej rundzie przez nokaut pokonał Amerykanina, Jamesa Smitha.
Trochę niespodziewanej porażki doznał za to Krzysztof Rogowski, który w pojedynku bokserskim na punkty uległ Białorusinowi, Antonowi Bekishowi 56:58. Tuż po tej walce na ringu pojawili się główni aktorzy gali – Marcin Siwy i Aleksandrs Selezens z Łotwy. Niestety nie było to starcie godne miana walki wieczoru. Mało było czystych ciosów, a dużo przepychanek, głównie ze strony Łotysza. Na szczęście sędziowie dokładnie widzieli, że Siwy cały czas miał inicjatywę i orzekli jego zwycięstwo 60:53.
- Jestem zadowolony z walki Marcina Siwego. Stoczył on ciężki, 6-rundowy pojedynek, ale pokazał w nim spore możliwości techniczne i taktyczne. Na pewno starcie z tak trudnym rywalem będzie dla niego dobrą lekcją na przyszłość – powiedział Snarski – A mówiąc o przyszłości to będziemy chcieli zorganizować w Łomży kolejną galę i mam nadzieję, że zainteresowanie nią będzie nie mniejsze od dwóch poprzednich.
Komentarze