W Łomży o godz. 17:00 włączone zostaną syreny alarmowe. Władze miasta złożą kwiaty pod pomnikiem Pamięci Żołnierzy Armii Krajowej Obwodu Łomżyńskiego. Warto wtedy na minutę zatrzymać się oddając hołd bohaterom Powstania Warszawskiego.
Kibice Łomżyńskiego Klubu Sportowego we współpracy z Łomżyńskim Klubem Myśli Patriotycznej chcą w ramach rocznicy uczcić Powstańców Warszawskich, wśród których walczyło wielu Łomżan. Minuta ciszy oraz krótki happening odbędzie się na Starym Rynku w Łomży w godzinę "W".
Godzina W to kryptonim rozpoczęcia powstania warszawskiego o godz. 17:00, we wtorek 1 sierpnia 1944.
Dzień wcześniej, 31 lipca, pułkownik Antoni Chruściel (ps. "Monter") wydał rozkaz następującej treści: ALARM – do rąk własnych! Dnia 31.7. g. 19. Nakazuję W dnia 1.8. g. 17.00. Adres m. p. Okręgu: Jasna 22 m. 20 czynny od godziny W. Otrzymanie rozkazu natychmiast kwitować. (-) "X" .
W momencie wybuchu powstania warszawskiego główny ciężar walki z Niemcami wzięły na siebie oddziały Armii Krajowej. Do działań powstańczych przystąpiły wówczas
- jednostki Okręgu Warszawskiego AK (siedem obwodów i jeden samodzielny rejon) pod dowództwem pułkownika Antoniego Chruściela „Montera”;
- jednostki dyspozycyjne Komendy Głównej AK – tj. Kedyw KG AK dowodzony przez podpułkownika Jana Mazurkiewicza „Radosława” oraz Pułk „Baszta” dowodzony przez podpułkownika Stanisława Kamińskiego „Daniela”.
Najsłabszą stroną powstańców było uzbrojenie. Dysponowali oni niemal wyłącznie bronią ręczną. Brakowało w szczególności efektywnej broni przeciwpancernej, której rolę pełnić musiały butelki zapalające („koktajle Mołotowa”), granaty przeciwpancerne lub nieliczne granatniki przeciwpancerne. Co więcej, splot kilku wydarzeń spowodował, że skromne konspiracyjne zapasy broni i amunicji zostały poważnie uszczuplone jeszcze przed wybuchem powstania. W związku z wyłączeniem Warszawy z akcji „Burza” z tamtejszych magazynów wysłano do wschodnich okręgów AK ok. 900 pistoletów maszynowych z amunicją (7 lipca 1944). Dużą ilość broni stracono również wiosną 1944, gdy niemieckie służby bezpieczeństwa wykryły szereg konspiracyjnych magazynów i skrytek. 1 sierpnia 1944 na stanie uzbrojenia Okręgu Warszawskiego AK znajdowało się więc zaledwie 3846 pistoletów, 2629 karabinów, 657 pistoletów maszynowych, 145 ręcznych karabinów maszynowych, 47 ciężkich karabinów maszynowych, 29 karabinów przeciwpancernych i granatników PIAT, 16 moździerzy i granatników, 2 działka przeciwpancerne, 30 miotaczy ognia, 43 971 granatów ręcznych i 416 granatów przeciwpancernych, ok. 12 tys. butelek zapalających i 1266 kg materiałów wybuchowych. Amunicji wystarczało na 2-3 dni walki. Trzeba przy tym zaznaczyć, że tylko część magazynowanej broni i amunicji dostarczono na czas do oddziałów bojowych. W rezultacie w momencie wybuchu powstania liczba faktycznie uzbrojonych powstańców wahała się między 1500 a 3500 (na ok. 36 500 zmobilizowanych). Oznacza to, że na 100 powstańców tylko czterech przystępowało do walki uzbrojonych.
W trakcie dwumiesięcznych walk oddziały powstańcze straciły bezpowrotnie blisko 16 tys. żołnierzy – z czego 10 tys. poległych oraz 6 tys. zaginionych, których należy uznać za zabitych. Rannych zostało ok. 20 tys. powstańców – w tym 5 tys. ciężko. Do niemieckiej niewoli trafiło ok. 15 tys. żołnierzy (w tym ok. 900 oficerów i 2 tys. kobiet). Duże straty poniosły również oddziały 1. Armii Wojska Polskiego. W walkach o Pragę, a zwłaszcza podczas prób forsowania Wisły, utraciły one blisko 5,5 tys. zabitych i rannych.
Nie jest znana dokładna liczba ofiar cywilnych. Niemcy na użytek propagandowy szacowali, że wynosiła ona ok. 250 tys. osób. Jeszcze podczas trwania powstania przewodniczący PKWN Edward Osóbka-Morawski mówił z kolei o 200 tys. ofiar. Polscy i zagraniczni historycy przyjmują zazwyczaj, że straty ludności cywilnej wyniosły od 150 tys. do 200 tys. zabitych. W wyniku powstania od 500 tys. do 550 tys. mieszkańców stolicy oraz około 100 tys. osób z miejscowości podwarszawskich zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, z czego blisko 150 tys. zostało deportowanych do obozów koncentracyjnych lub wywiezionych na roboty przymusowe w głąb Rzeszy.
Warto obejrzeć film „Jest takie miasto” Wojtka Jeziorowskiego, który z grupą znajomych filmowców uwiecznił Godzinę W w Warszawie.
http://www.youtube.com/watch?v=ykBTvP6ZX9s
źródło: www.wikipedia.pl
Komentarze