Spotkanie opłatkowe rodzin zastępczych i adopcyjnych odbyło się w Karczmie Pod Topolami w Konopkach Młodych.
- Hołdujemy zasadzie, jeśli masz coś zrobić, zrób coś dobrego – twierdzą Bogumiła Lenczewska i Jerzy Lenczewski, rodzina zastępcza od dziewięciu lat.
Pomysł by pomagać dzieciom wyszedł ze strony pani Bogumiły. Małżonek nie oponował i przez kilka ostatnich lat w rodzinie Lenczewskich schronienie znalazło osiemnaścioro dzieci. Nie zawsze było łatwo.
- Dzieci wyrwane z rodzinnego środowiska bywają trudne – twierdzą małżonkowie. – Pojawiają się problemy wychowawcze, edukacyjne. Często to my, rodzina zastępcza, jesteśmy obwiniania za całe zło świata – dodają.
Łatwiej jest z dziećmi małymi. Starsze posiadają nawyki wyniesione z domu rodzinnego. Stworzenie rodziny zastępczej wymaga pracy i cierpliwości. To zadanie, które trzeba wykonywać przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Bywało różnie, ale liczy się efekt, bo najważniejsze są dzieci – twierdzą Lenczewscy. – Jest nam miło, gdy udaje się dziecku pomóc, wraca ono do rodziny biologicznej i utrzymuje z nami nadal kontakt. Niedawno byliśmy na ślubie jednej z naszych podopiecznych – dodają.
Wiele dzieci powraca na łono rodziny biologicznej.
- Trafił do nas na kilka dni noworodek porzucony w szpitalu – opowiada Jerzy Lenczewski. – Biologiczna matka po krótkim czasie postanowiła dziecko odzyskać i udało się to jej. Apeluję do wszystkich matek, jeśli macie wątpliwości czy będziecie mogły dziecko wychować, wykarmić, to zostawcie je w szpitalu. Potem jest dużo czasu by tę decyzję cofnąć. Dzięki temu może nie będzie dzieciobójstw, bolesnych spraw. Potrzebujemy normalności, braku hipokryzji. Każda matka ma prawo zostawić dziecko w szpitalu – dodaje Lenczewski.
Dzieci trafiają do rodziny zastępczej po wyroku sądu ale zdarzają się sytuacje, które wymagają bezpośredniej interwencji.
- Rodzinne pogotowie ratunkowe, pomaga dzieciom dotkniętym policyjną interwencją – tłumaczy Bożena Jabłońska, dyrektor Centrum Pieczy Zastępczej w Łomży i prezes Stowarzyszenia Edukacyjno - Promocyjnego „Empatia. – Rodzinne pogotowie mieści się w kompetencjach rodziny zastępczej zawodowej. To pomysł na to by zaoszczędzić najmłodszym stresu związanego z oderwaniem od rodzinnego domu. To są bardzo trudne przypadki, dzieci są przestraszone, należy się nimi jak najszybciej zająć, otoczyć opieką – dodaje Bożena Jabłońska.
Rodzina zastępcza ma obowiązek zadbać o dobry kontakt podopiecznych z ich biologicznymi rodzinami. Odebranie praw rodzicielskich to ostateczność. Alicja Tarczewska od ponad roku pracuje z rodzinami, którym odebrano dzieci oraz z rodzinami, które „stoją pod ścianą” i są zagrożone tym problemem.
- Mam pod swoją opiekę piętnaście rodzin z Łomży – mówi Alicja Tarczewska. Największym problemem w rodzinach jest sytuacja ekonomiczna, bezrobocie. Brak pracy, brak perspektyw, które często idą w parze z niskim wykształceniem, te właśnie czynniki sprawiają, że członkowie rodziny uciekają z życia społecznego w nałogi, patologie.
Alicja Tarczewska jest z wykształcenia psychologiem, wcześniej pracowała w domu dziecka.
- Są sytuacje bardzo trudne, gdy rodzina trwa w marazmie, pogrąża się w biedzie, a na świat przychodzą kolejne dzieci – opisuje Alicja Tarczewska. – Bieda i bezradność społeczna są niestety dziedziczone. Potrzebny jest zbiorowy wysiłek by rodzinom pomagać – dodaje.
Na spotkanie opłatkowe przybyły rodziny z Łomży i powiatu łomżyńskiego, Zambrowa i Wysokiego Mazowieckiego.
JŚ
Komentarze