Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 05:36
Reklama

Uczczono 70. rocznicę śmieci sierż. Mariana Borysa ps. „Czarny” -[VIDEO]

12 sierpnia 1954 roku w pobliżu wsi Zaskrodzie (powiat kolneński), w walce z funkcjonariuszami komunistycznego aparatu represji, poległ sierżant Marian Borys ps. „Czarny”. Tego dnia zamknęła się księgę życia nie tylko jednego z najdzielniejszych epigonów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, ale i utalentowanego poety, który pozostawił po sobie spuściznę niewielką, momentami nieporadną, ale niewątpliwie poruszającą, bo oddającą stan emocjonalny żołnierza „czasów nadaremnych”.

W niedzielę 11 sierpnia Mszą świętą w kościele parafialnym pw. św. Wojciecha Biskupa Męczennika w Porytem uczczono pamięć sierż. Mariana Borysa. Następnie przy tablicy pamiątkowej w lesie przy drodze między Borkowem a Zaskrodziem złożono kwiaty i zapalono znicze.

Takie uroczystości są żywa lekcją historii, zwłaszcza dla młodego pokolenia Polaków.

Przede wszystkim 12 sierpnia przypada 70. rocznica tragicznej śmierci Mariana Borysa, syna tej ziemi – powiedział ks. kanonik dr Andrzej Mikucki, dyrektor Caritas Diecezji Łomżyńskiej i jednocześnie kapelan Związku Narodowych Sił Zbrojnych. 

 Marian Borys urodził się 30 lipca 1927 roku we wsi Zabiele, leżącej nieopodal Kolna, jako syn Bolesława i Rozalii z domu Boć. Był drugim, po urodzonym w 1924 r. Władysławie, synem Borysów. Po Marianie rodzice doczekali się jeszcze dwóch synów: Franciszka (ur. 1930 r.) oraz Antoniego (ur. 1933 r.). Marian Borys pierwsze lata życia spędził przy rodzicach, ukończył pięć klas szkoły powszechnej. Od najmłodszych lat, przejawiał duże zdolności, które świadczyły o jego wysokiej inteligencji. Ponadto posiadał poetyckie zacięcie, czemu dał wyraz w wierszach, które tworzył m.in. w okresie działalności partyzanckiej. 

W uroczystościach udział wzięli mieszkańcy parafii Poryte, samorządowcy oraz członkowie Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Łomża. 

Staramy się pamiętać o polskich bohaterach, ponieważ jeżeli nie będziemy pamiętać o tym, co działo się na przestrzeni dziejów, jesteśmy skazani na powtarzanie tych samych błędów – powiedział przy symbolicznym grobie „Czarnego” Dariusz Syrnicki, badacz historii, prezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Łomża.  

 Wybuch wojny zmusił młodego Mariana Borysa do przerwania nauki. W chwili rozpoczęcia się globalnego konfliktu miał 12 lat. Sowiecka okupacja (wrzesień 1939 r. – czerwiec 1941 r.) pozostawała poza bezpośrednią świadomością dorastającego chłopca.

Do konspiracji niepodległościowej Marian Borys przystąpił podczas okupacji niemieckiej w 1943 r. –  miał 16 lat.  Służył w szeregach Armii Krajowej (AK) pod pseudonimem „Sęk”. Żołnierzem AK/AKO, a następnie Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość (WiN) pozostawał do początków 1947 r., kiedy to skorzystał z komunistycznej amnestii. Bezpieka nie pozwoliła mu na tzw. „normalne życie”, stał się celem jej działań. Funkcjonariusze „resortu” postanowili wykorzystać „Sęka” jako informatora. 7 grudnia 1947 r. został zmuszony przez funkcjonariusza zbrodniczego Urzędu Bezpieczeństwa sierż. Józefa Prokopa do złożenia deklaracji o podjęciu współpracy z Powiatowym Urzędem Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Kolnie.  Marian Borys nie został „szpiclem”: po wyjściu z budynku zerwał kontakt z funkcjonariuszami i zaczął się ukrywać. Na początku stycznia 1948 r. nawiązał łączność z plut. Stanisławem Waszkiewiczem „Piskorzem”, który był w tym czasie szefem Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS – oddziały bojowe) Komendy Powiatu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (KP NZW) kryptonim „Łużyca” – „Łuków”, która terytorialnie obejmowała powiat kolneński, część ostrołęckiego oraz piskiego. Komenda Powiatu NZW „Łużyca” – „Łuków” wchodziła w skład Okręgu NZW „XVI” (Północne Mazowsze).

Jak podają źródła historyczne Urząd Bezpieczeństwa miesiącami starał się dopaść „Czarnego”, dziesiątki funkcjonariuszy szukało możliwości ustalenia miejsca jego przebywania. Kluczowy w  tych działaniach okazał się werbunek, w  charakterze agenta Władysława Wesołowskiego, byłego podkomendnego „Jastrzębia”. Pozyskany agent przyjął pseudonim „Krzakowski”. Funkcjonariusze stworzyli mężczyźnie „legendę”, która mówiła o  tym, iż jest on poszukiwany przez UB i tym samym musi się ukrywać. „Krzakowski” skontaktował się z  „Jastrzębiem” 30 czerwca 1954 r. i  poinformował go, że jest poszukiwany przez UB, ponadto poprosił o dołączenie do „Czarnego”. Sierżant Borys chciał pomóc „Krzakowskiemu” i  20 lipca 1954 r. przyjął zdrajcę do patrolu. Przez kolejne pięć dni „Czarny”, „Jastrząb” i  agent ukrywali się wspólnie. Po tym czasie „Czarny” zarządził rozproszenie grupy, ale na 12 sierpnia w okolicach wsi Zaskrodzie (pow. kolneński) wyznaczył miejsce i  czas kolejnego spotkania. Właśnie na to czekał „Krzakowski”. Po  rozejściu się patrolu poinformował swych mocodawców o  dacie i  miejscu spotkania. W  umówionym terminie „Czarny” podążył ku przeznaczeniu. Wpadł w  zastawioną przez UB zasadzkę. Sierżant Marian Borys „Czarny” nie dał wziąć się żywym. tak jak przewidywał w swym Życiorysie, Poległ w  walce. 

Następnie przy tablicy pamiątkowej w lesie przy drodze między Borkowem a Zaskrodziem złożono kwiaty i zapalono znicze.

 

 

 



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama