Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 18:39
Reklama

Niebezpieczne śmieci zalegają w lasach i na podwórkach. Gminy są bezradne

Usuwanie niebezpiecznych odpadów to wyzwanie dla samorządów. Za brak pieniędzy na to płacą mieszkańcy. Swoim zdrowiem.

Rocznie w Polsce odkrywane się co najmniej dziesiątki nielegalnych wysypisk z substancjami niebezpiecznymi. Jednak gminy często nie mają pieniędzy, żeby pozbyć się problemu. Efekt? Trujące śmieci zalegają na działkach latami.

Za drogie dla gmin

NIK ujawnił wiele nieprawidłowości w gospodarce odpadowej. Kluczowym problemem jest odpowiedzialność za dzikie wysypiska. Teoretycznie odpowiada za nie posiadacz śmieci – zazwyczaj właściciel działki, na której odpady się znajdują. W praktyce jednak często trudno skłonić taką osobę do sprzątania. 

Jeśli odpady są niebezpieczne, gmina ma obowiązek natychmiast je usunąć – nawet z prywatnych działek. Na przeszkodzie stają pieniądze. 

Według danych NIK za ubiegły rok tylko w Zielonej Górze odpady niebezpieczne na usunięcie czekały od 2015 roku. Koszt ich likwidacji wyniósł około 30,9 mln zł. W Sosnowcu było jeszcze drożej – tu koszt usunięcia około 1000 pojemników mauzer i 200 beczek wyniósł mniej więcej 113 mln.

Nieefektywna pomoc 

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wprowadził programy finansowego wsparcia gmin z takim problemem. Jednak NIK twierdzi, że to i tak za mało, żeby w pełni pokryć koszty likwidacji porzuconych odpadów niebezpiecznych. Dodatkowo od 18 grudnia 2020 roku Fundusz nie ogłosił naborów wniosków o dofinansowanie likwidacji takich odpadów, ponieważ oczekuje na rekomendacje ministra klimatu i środowiska.

To oznacza, że wracamy do punktu wyjścia. Niebezpieczne odpady wciąż są gromadzone w lasach i na prywatnych działkach. Często za zgodą właścicieli terenów. Niektóre osoby zarabiają na ich przechowywaniu. Znane są również przypadki, w których niebezpieczne odpady „przechodzą” od jednego właściciela do drugiego. Dlaczego? Ponieważ tak jest taniej.

Kary nie pomagają

NIK zauważa, że mimo licznych działań podejmowanych przez rząd w celu zwalczania przestępstw przeciwko środowisku – w tym zaostrzenia kar za śmiecenie – problem nadal jest poważny. Liczba odkrywanych dzikich wysypisk odpadów niebezpiecznych utrzymuje się na stałym poziomie – od kilkudziesięciu do ponad 100 rocznie. Chociaż może być ich dużo więcej, bo nie wszystkie przypadki są zgłaszane tam, gdzie powinny.

Odpady niebezpieczne można znaleźć m.in. w nieczynnych kopalniach, na terenie niepilnowanych nieruchomości, w lasach, w przyczepach zostawionych na parkingach, nieużywanych magazynach, wynajmowanych halach albo garażach.

Plan NIK 

NIK zaapelował o zwiększenie wsparcia finansowego dla gmin mierzących się z problemem zagospodarowania groźnych nieczystości. Zarekomendował też zmiany w prawie, które pozwolą sprawniej usuwać niebezpieczne odpady – zwłaszcza wtedy, gdy trudno wykryć osobę odpowiedzialną za śmiecenie. Dzięki temu łatwiej będzie zmierzyć się z dzikimi wysypiskami, żeby chronić środowisko i zdrowie ludzi.


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama