Zwłaszcza teraz, w sezonie grillowym, kiedy plastikowe sztućce są na porządku dziennym. Ich przewaga nad innymi to przede wszystkim niska cena.
Wszystko to efekt podpisanej przez prezydenta nowelizacji ustawy o gospodarowaniu niektórymi odpadami, która wprowadza w życie unijną dyrektywę ograniczającą zużycie plastiku. Jest ona ważna z kilku powodów.
Po pierwsze – oznacza koniec plastikowych sztućców, talerzy, słomek, mieszadełek do napojów, patyczków do balonów, styropianowych pojemników na żywność oraz napoje, patyczków higienicznych (z wyjątkiem stosowanych do celów medycznych). Będą musiały zastąpić je produkty drewniane lub metalowe.
Po drugie – nakłada na sklepy, restauracje, hurtownie obowiązek pobierania opłat (maks. 1 zł) za pakowanie w plastik. To samo czeka właścicieli automatów do kawy czy herbaty.
Nieprzestrzeganie tych przepisów jest zagrożone karą finansową – maksymalnie do 20 tys. zł. Pieniądze z opłat – jak chce ustawa – trafią do marszałków województw.
Po trzecie – na opakowaniach podpasek higienicznych, tamponów oraz aplikatorów do tamponów, chusteczek nawilżanych, wyrobów tytoniowych z filtrami zawierającymi tworzywa sztuczne oraz kubków na napoje będą musiały być zamieszczane unijne oznakowania z informacją o produkcie.
I w tym wypadku za ich brak przedsiębiorcom będzie groziła kara nawet 500 tys. zł.
Po czwarte – coraz większy będzie udział recyklatu w jednorazowych butelkach z tworzyw sztucznych. W 2025 roku ma to być minimum 25 proc., a od 2030 r. – 30 proc.
Po piąte – od 2025 roku producenci napojów w plastiku rocznie będą musieli odzyskiwać z selektywnej zbiórki 77 proc. jednorazowych butelek plastikowych. Od 2029 roku – już 90 proc.
Komentarze