Zgodnie z najnowszym notowaniem cen na mazowieckiej giełdzie rolnej Bronisze, za kilogram truskawek z importu trzeba zapłacić maksymalnie 15 złotych. Krajowe są znacznie droższe, bo kosztują aż 33 zł za kilogram. Takie ceny nie powinny dziwić, bo przecież sezon się nie zaczął. Zaczną tanieć, gdy truskawek na polach, a potem na straganach będzie więcej.
Czy jednak te ceny już teraz zwiastują złe wiadomości dla wielbicieli truskawek?
„Pod koniec kwietnia ubiegłego roku za kilogram pierwszych polskich truskawek w Broniszach trzeba było zapłacić od 18 do 22 zł. W tym roku jest znacznie drożej” – alarmuje money.pl.
A dr Paweł Kraciński ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego tłumaczy, że na rynku są teraz owoce (polskie) ze szklarni opalanych węglem albo gazem. A to kosztuje i przekłada się na ceny w sklepach i na straganach.
Ceny truskawek w 2023 roku
Nie straszmy jednak tym, że obecne ceny zapowiadają, że w tym roku owoce będą koszmarnie drogie. Przecież wkrótce będą już zbierane z pól, a taka uprawa nie wymaga ogrzewania. Dlatego nie musi być drogo.
Kraciński prognozuje, że owoce mogą być nawet tańsze niż rok temu.
– Zawsze, gdy do sprzedaży trafia pierwsza krajowa produkcja, jest drogo. Ale od tego momentu cena zacznie spadać. Tydzień temu truskawki importowane były tańsze niż obecnie, bo nikt ich nie chciał kupować. Dlaczego? Bo jak było zimno i pochmurno, to konsumenci nie mieli ochoty na „letnie owoce” – tłumaczy.
Tak samo jest z nowalijkami, ale już w tym przypadku prognozy nie są tak optymistyczne jak w przypadku truskawek. Warzywa i owoce są generalnie drogie i nawet jeżeli potanieją, to nadal będą drogie.
Warzywa i owoce
„Przed rokiem, za kilogram zwykłej krajowej cebuli płaciło się 1,30 zł w hurcie. Teraz cena przekracza 4 zł. W sklepach i na targowiskach jest jeszcze wyższa. Kilogram marchwi przed rokiem kosztował w hurcie 1,20 zł, teraz – 3,50 zł. To są wzrosty o kilkaset procent” – podkreśla „Fakt”.
Winne są oczywiście koszty produkcji, transportu czy pracy. Ale trzeba także pamiętać o innych czynnikach. Wiosna jest trochę spóźniona. Zmiany pogodowe w Hiszpanii i Maroko sprawiają, że także na polskim rynku jest mniej warzyw i owoców.
– Na rynku europejskim przekłada się to na zmniejszone i spóźnione dostawy. W konsekwencji płacimy więcej – ocenia Janusz Piechociński, były wicepremier.
Komentarze