Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 14:26
Reklama

Chcą likwidacji e-zwolnień. Mówią, że to już plaga

Pracodawcy domagają się zmian, które ograniczą wydawanie zwolnień podczas teleporad lekarskich. Mają mocne argumenty.
Chcą likwidacji e-zwolnień. Mówią, że to już plaga

Autor: iStock

Teleporady w Polsce bardzo się rozwinęły w czasie pandemii. Rząd promował je, bo dzięki nim chorzy nie muszą wychodzić z domów. Mogą po prostu zadzwonić do lekarza, opisać swoje objawy i otrzymać elektroniczną receptę oraz e-zwolnienie z pracy.

Podkreślmy jednak, że nie jest to L4 na długi czas. E-zwolnienie wydawane jest na dzień lub dwa, a w przypadku dłuższego wymagana jest raczej osobista wizyta u lekarza.

Nie dostał urlopu, przyniósł zwolnienie

Pracodawcy nie chcą e-zwolnień wydawanych na prawo i lewo. Dlaczego?

Na przykład dlatego, że... – ...pracownik, który nie dostał urlopu na żądanie, tego samego dnia późnym wieczorem przesłał zwolnienie lekarskie. Innym razem dostarczył je, choć miał na dniach finiszować z ważnym projektem. Za każdym razem w cudowny sposób pojawiał się kwit od lekarza – opowiada „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Edyta Defańska-Czujko, partnerka w kancelarii CRIDO Legal.

I przywołuje kolejną sytuację.

– W jednej z firm, gdy wyszło na jaw, że pracownik kupił zwolnienie, doszło do ugody między nim a pracodawcą. Rozstali się za porozumieniem stron: były pracownik uniknął wpisu do akt o tym fakcie, umowa została jednak rozwiązana natychmiast – mówi prawniczka.

I zwraca uwagę, że w pandemii e-zwolnienia miały rację bytu. – Dziś jednak ich skala nie znajduje uzasadnienia – dodaje.

Pole do nadużyć

Pracodawcy coraz głośniej mówią, że trzeba zmienić system. Że na lewych zwolnieniach tracą. Że e-zwolnienia są wydawane „jak leci”. Jednak wiele wskazuje na to, że żadnych zmian nie będzie.

Rząd nie zamierza działać, ale Business Centre Club chce się oficjalnie zwrócić do ministrów zdrowia i pracy. Przedsiębiorcy zaznaczają, że nie chcą likwidacji e-porad, ale stały się one „polem do nadużyć”.

–  Rozwiązanie, jakie widzimy, to doprowadzenie do sytuacji, by każde zwolnienie było poprzedzone osobistą wizytą u lekarza. Zwłaszcza to wystawiane po raz pierwszy i przez medyka, który z danym pacjentem nie miał wcześniej do czynienia – podkreśla Joanna Torbé-Jacko, specjalistka prawa pracy z kancelarii Torbé i Partnerzy.

Zwolnienie na żądanie

Tymczasem rodzą się też inne pomysły. Ostatnio Łukasz Jankowski, szef Naczelnej Rady Lekarskiej, zaproponował:

– Powinniśmy natychmiast rozpocząć dyskusję o zwolnieniach lekarskich i o tym, żeby część pacjentów, która nie musi widzieć lekarza, mogła z takiego zwolnienia skorzystać bez wizyty czy bez teleporady.

Chodzi o to, że akurat teraz chorych przybywa. Z powodu Covid-19, grypy i innych wirusów, które nas atakują. W efekcie przychodnie i szpitale przeżywają prawdziwe oblężenie.

W tej sytuacji – zdaniem Jankowskiego – L4 na żądanie rozwiązałoby wiele problemów, wyeliminowało kolejki i odciążyło medyków. Szef NRL podkreśla, że takie rozwiązanie funkcjonuje już w innych krajach.


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama