To nadal dużo, ale niektóre spółdzielnie wcześniej podniosły opłaty nawet o 100 proc. Po wejściu nowej ustawy w życie będą musiały je obniżyć. Tyle że nie od ręki, bo ten proces trochę potrwa.
Ceny poszły w górę nawet o 200 procent
Nowe przepisy mają uszczelnić wcześniejsze zmiany, czyli – przypomnijmy – ustawowy limit na ceny ciepła. Nie może on przekroczyć 150 zł za GJ w przypadku ciepła wytwarzanego z gazu lub 103 zł za GJ w przypadku innych źródeł.
Szybko się jednak okazało, że sporo ciepłowni wytwarzało ciepło znacznie taniej – za około 50-60 zł za GJ. Dlatego nowe taryfy, choć mieściły się w ustawowych limitach, w niektórych przypadkach są wyższe nawet o 100-200 proc.
Ustawa czeka na podpis prezydenta
Żeby to powstrzymać – oprócz limitu kwotowego – dodatkowo zostanie wprowadzony 40-procentowy limit podwyżek cen ciepła dla lokatorów. Oznacza to, że nie będą one mogły wzrosnąć więcej niż 40 proc. w porównaniu do cen obowiązujących 30 września 2022 roku. Przyjęta przez parlament ustawa czeka tylko na podpis prezydenta.
Uchwalone przepisy – jak zakłada rząd – mają wejść w życie 1 marca 2023 r. i będą obowiązywać do końca roku. Jednak mieszkańcy bloków czy kamienic obniżki czynszów w najlepszym przypadku odczują dopiero pod koniec marca.
Zdecydują lokatorzy
Dlaczego nie od razu? Bo – jak podaje „Fakt” – procedura potrwa około miesiąca. Do tego czasu lokatorzy będą niestety musieli płacić więcej. Dopiero po ustaleniu wysokości nowych zaliczek zdecydują, czy chcą, żeby nadpłata została zaliczona na poczet przyszłych płatności, czy jednak wolą zwrot nadpłaconych pieniędzy.
Komentarze