Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 05:34
Reklama

Komendant policji spowodował kolizję. Policjanci nie ukarali szefa mandatem

Za spowodowanie kolizji grozi 1000 zł mandatu i 6 punktów karnych. Gdy jednak sprawcą jest komendant policji, to sprawy mają się inaczej. Na taką pobłażliwość zwykły kierowca liczyć raczej nie może.

Autor: iStock

Kobieta kierująca volkswagenem passatem zatrzymała się przed przejściem dla pieszych, żeby ustąpić pierwszeństwa pieszemu. Jadący za nią kierowca jeepa nie utrzymywał jednak bezpiecznej odległości i najechał na tył passata.

Za kierownicą jeepa – jak się okazało – siedział Tomasz Grazda, komendant powiatowy policji w Mielcu. Podwaładni podinspektora uznali, że w tym wypadku zamiast 1000 zł  mandatu i 6 punktów karnych wystarczy pouczenie.  

Policjanci podkreślają – jak donosi portal hej.mielec.pl – że komendant sam zawiadomił dyżurnego o tym, że doszło do zderzenia samochodów.

„Trudno nie uznać, że najechanie na auto ustępującemu pieszemu na pasach nie było stworzeniem poważnego zagrożenia. Jednak policjanci z Mielca swojemu szefowi za spowodowanie kolizji dali tylko pouczenie” – komentuje serwis brd24.pl. – .

Policja z kolei wyjaśnia, że zgodnie z przepisami za popełnione wykroczenie sprawca może zostać pouczony, może zostać na niego nałożony mandat karny, bądź skierowany wniosek o ukaranie do sądu.

Wygrała opcja numer jeden.

Żona zastępcy komendanta

Niedawno głośno było o zdarzeniu z Radomia. Tam w miejski autobus wjechała z kolei żona zastępcy komendanta. Policjanci jednak uznali, że winny jest kierowca autobusu i chcieli go ukarać. Mężczyzna nie przyjął mandatu. Sprawa została przeniesiona do innej komendy. Tamtejsi policjanci nie mieli wątpliwości, że winę ponosi żona wicekomendanta.

Kobieta – w trybie nakazowym – została ukarana 700 zł grzywny.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama