Kiedy kierowca zostanie przyłapany na tym, że podczas jazdy rozmawia przez telefon bez zestawu głośnomówiącego, to – zgodnie z nowym taryfikatorem mandatów – może zostać ukarany 12 punktami karnymi i 500-złotowym mandatem. To zaostrzenie przepisów wynika z faktu, że rozmowa przez komórkę podczas jazdy jest bardzo niebezpieczna. Jak argumentują eksperci, kierowca ma wówczas taki czas reakcji, jakby prowadził, mając w organizmie kilka promili.
Kiedy pieszy przechodzi przez ulicę, korzystając ze smartfona (niekoniecznie rozmawiając), zapłaci 300 zł mandatu. I to, według jednego z posłów, jest problem.
Piesi nagminnie korzystają ze smartfonów na przejściach
Artur Szałabawka z klubu PiS w piśmie do Ministerstwa Infrastruktury zwraca uwagę, że kiedy zaostrzono kary dla kierowców, to nie zrobiono tego w stosunku do pieszych.
– Niestety ten przepis nie jest egzekwowany w należyty sposób, a piesi nagminnie go łamią, przez co prawo sprawia wrażenie fikcji – uważa polityk, oceniając skuteczność przepisów wobec pieszych.
Dlatego chce wiedzieć, ilu pieszych zostało ukaranych mandatem od momentu wprowadzenia tego przepisu. I – co ciekawsze – pyta o zwiększenie kar dla pieszych.
Ministerstwo Infrastruktury na razie edukuje
Od początku tego roku do 31 sierpnia policjanci podjęli 2495 interwencji z kategorii, o której napisał w swojej interpelacji poseł. Takie dane ujawnia Rafał Weber, sekretarz staniu w Ministerstwie Infrastruktury. Co do zwiększenia kar dla pieszych, to nie jest to wykluczone.
– Na obecnym etapie Ministerstwo Infrastruktury i Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego koncentrują swoje działania na zadaniach edukacyjnych, dotyczących uświadamiania pieszych w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego, tzn. również ograniczenia możliwości obserwacji otoczenia podczas korzystania z telefonu i innych urządzeń elektronicznych – zaznaczył Weber.
Komentarze