Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 18:43
Reklama

Za naukę w szkole trzeba będzie płacić? Coraz więcej osób uważa, że tak

Kryzys kadrowy, niedoinwestowane szkoły, sfrustrowani niskimi płacami pedagodzy, niewystarczające subwencje oświatowe, protest przed resortem edukacji. W takim nastroju nauczyciele obchodzą dziś swoje święto.
Za naukę w szkole trzeba będzie płacić? Coraz więcej osób uważa, że tak

Autor: iStock

Sytuacja w polskich szkołach jest na tyle poważna, że samorządowcy – już nie pierwszy raz – coraz głośniej mówią o potrzebie płacenia za szkołę.

– Będziemy zmuszeni do postawienia rodziców przed dylematem albo dopłacą do edukacji dzieci 200, 300 złotych rocznie, albo będą musieli odbierać dzieci ze szkoły o 13. Na więcej nie będzie nas stać – przestrzega Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji w Urzędzie Miasta we Wrocławiu, cytowany przez Portal Samorządowy.

Za co teraz płacą rodzice?

Dziś rodzice uczniów płacą m.in. za obiady, komitet rodzicielski, ubezpieczenie, niektóre materiały do lekcji, pokrywają koszty wycieczki klasowej. Jednak nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Z założenia ma to zapewniać wszystkim równy dostęp do edukacji.

Sytuacja finansowa szkół jest jedna na tyle trudna, że samorządowcy coraz głośniej mówią o tym, że jeśli będziemy chcieli utrzymać edukację na obecnym poziomie, będzie ona musiała być współfinansowana przez rodziców.

–  Być może przygotujemy koszyk usług, w którym zaprezentujemy rodzicom, że za tę kwotę możemy zagwarantować taką siatkę przedmiotów, a jeśli dopłacą, to taką – zastanawia się Jarosław Delewski, cytowany przez portal samorządowy.

Samorządowcy zgodnie podkreślają, że subwencja oświatowa we Wrocławiu nie zaspakaja nawet 50 proc. wydatków na edukację, jakie ponoszą gminy. W ich budżetach edukacja nieodmiennie zajmuje pierwsze miejsce po stronie wydatków. Samorządy nie mogą bez końca do niej dopłacać, bo odbija się to czkawką w innych, równie pilnych wydatkach społecznych.

Samorządy nie chcą oszczędzać na oświacie, ale…

Ten punkt widzenia podziela Ogólnopolski Operator Oświaty. Jej prezes Mateusz Krajewski raczej nie ma wątpliwości, że w najbliższych latach rodzice mogą stanąć przed koniecznością współfinansowania edukacji. Z kilku powodów.

Brakuje nauczycieli i coraz trudniej zapełnić tę lukę, bo młodzi ludzie ze względu na niskie zarobki w oświacie po studiach rzadko decydują się na pracę w szkole – wylicza Mateusz Krajewski, cytowany przez Portal Samorządowy.

I dodaje, że Ogólnopolski Operator Oświaty coraz częściej przenosi nauczycieli z innych regionów Polski. Żeby załatać dziurę kadrową,

– Obecnie testujemy odwrócenie nauki zdalnej. Dzieci w klasie, nauczyciel w innym mieście, bo przenoszenie nauczyciela i wynajmowanie mu mieszkanie jest po prostu za drogie – powiedział Mateusz Krajewski.

Samorządowcy zapewniają, że na oświacie oszczędzać nie będą. Tyle że rząd przerzuca na samorządy coraz więcej zadań bez pieniędzy na ich realizacje. W tej sytuacji gminy w pierwszej kolejności będą zmuszone do skreślania kolejnych inwestycji z listy, w tym inwestycji w edukacje. Bez wsparcia np. rodziców będzie się wiązało ze spadkiem poziomu nauczania. Coraz mniej osób związanych z oświatą ma co do tego wątpliwości.

Ile zarabiają nauczyciele?

Pensja nauczyciela zależy od stażu pracy i stopnia awansu zawodowego. Obecnie średnie wynagrodzenie przedstawia się następująco:

- nauczyciel stażysta – 3537,80 zł brutto (2876,26 zł netto), 

- nauczyciel kontraktowy – 3926,96 zł brutto (3192,65 zł netto), 

- nauczyciel mianowany – 5094,4 zł brutto (4141,79 zł netto), 

- nauczyciel dyplomowany – 6509,55 zł brutto (5292,32 zł netto).

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama