Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 12:43
Reklama

Pojechali walczyć w Ukrainie. Czy po powrocie czeka ich więzienie?

Zgodnie z przepisami, żeby służyć w obcym wojsku, potrzebna jest zgoda władz. Co zatem z polskimi ochotnikami. którzy ruszyli ze zbrojną pomocą Ukrainie? Czy po powrocie do kraju staną przed sądem za to, że nie dopełnili formalności?
Pojechali walczyć w Ukrainie. Czy po powrocie czeka ich więzienie?

Autor: iStock

Polacy ruszyli na wojnę niemal zaraz po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję. Oficjalnie nikt nie ujawnia, ilu ich mogło być, ale nieoficjalnie wiadomo, że jest to spora grupa. To – tak jak w przypadku ochotników z innych krajów – byli żołnierze, członkowie grup paramilitarnych, miłośnicy wojskowości.

Już na początku marca Jan Plewka, znana postać w środowisku miłośników broni, instruktor strzelectwa i szef agencji ochroniarskiej przyznał w mediach: - Wysyłamy ludzi do Ukrainy. Mamy dużo chętnych. To ludzie w różnym wieku i o różnym doświadczeniu wojskowym. Wyjechało już 15 Polaków, 3 Niemców, 2 Anglików, 2 Kanadyjczyków i Amerykanin.

Zgłaszali się do niego nie tylko byli żołnierze z doświadczeniem na misjach zagranicznych, ale także lekarze, którzy po stronie ukraińskiej chcieli zajmować się rannymi na froncie.

Oficjalną rekrutację prowadzi też Ambasada Ukrainy w Polsce, która podaje specjalne numery kontaktowe.

Problem w tym, że aby służyć w obcej armii, Polak potrzebuje zgody władz państwowych. A jej uzyskanie może potrwać.

 

Jakie procedury

Tę sprawę regulują ustawa (z późniejszymi zmianami) z 1967 roku oraz rozporządzenie Rady Ministrów z 2010 roku. Opisano w nich tryb uzyskania zgody na służbę w obcym wojsku lub organizacji wojskowej.

Trzeba mieć zgodę ministra spraw wewnętrznych, a gdy chodzi o byłych żołnierzy zawodowych, to wymagane jest zgoda ministra obrony. Pozwolenia wydawane są wyłącznie po złożeniu pisemnego wniosku, którego wzór można znaleźć na rządowych stronach internetowych. Należy do niego dołączyć:

  • zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego,
  • zaświadczenie właściwego naczelnika właściwego urzędu skarbowego o braku zaległości podatkowych,
  • zaświadczenie właściwego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych lub Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego o braku zaległości z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne i ubezpieczenie zdrowotne,
  • zaświadczenie z Krajowego Rejestru Sądowego o niefigurowaniu w rejestrze dłużników niewypłacalnych,
  • oświadczenie wnioskodawcy (na piśmie), że nie jest ujawniony w Krajowym Rejestrze Zadłużonych,
  • potwierdzenie dokonania zapłaty opłaty skarbowej.

Cały komplet trzeba wysłać na adres: Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji w terminie nie późniejszym niż na około 3 miesiące przed planowanym rozpoczęciem wnioskowanej służby. Co do byłych żołnierzy zawodowych, to dokumenty składa się do ministra obrony narodowej za pośrednictwem wojskowej komendy uzupełnień.

Zgodnie z prawem, jeżeli ktoś zaciągnie się do obcej armii bez zgody władz, to grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

 

Kary nie będzie

Ilu Polaków wystąpiło o pozwolenie na udział w wojnie?

- Nie podzielę się tą wiedzą dlatego, że to ma jakieś znaczenie dla walk, które są prowadzone w Ukrainie. Dla naszego bezpieczeństwa także wolałbym tej informacji nie ujawniać. Ale takie wnioski spływają. Z całą pewnością są też obywatele, którzy takich wniosków nie złożyli, a mimo to pojechali walczyć - powiedział w RMF FM wiceszef MON Marcin Ociepa.

Przyznał, że polskie władze nie mają pełnej wiedzy o liczbie Polaków walczących na Ukrainie. Złożył także jasną deklarację: „Z całą pewnością nie będziemy karać ludzi, którzy wiedzeni naturalnym odruchem obrony słabszych sięgnęli po broń, żeby bronić Ukrainy - zapewnił.

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama