Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 03:03
Reklama

Manifestacje i znicze w całej Polsce. „Ani jednej więcej”

Na ulice miast wyszły tłumy. To reakcja na śmierć kobiety, której lekarze odmówili usunięcia ciąży. Stało się to niemal równo w rok po głośnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.

Wyrok trybunał wydał 22 października 2020 roku. Uznał, że jedna z trzech prawnych przesłanek do przerwania ciąży jest niezgodna z konstytucją. TK orzekł, że nie można dokonać aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu.

W poniedziałek na ulice wielu miast Polski wszyły tłumy, które miały ze sobą transparenty z np. napisami „Ani jednej więcej”. Zgromadzeni ustawiali także zapalone znicze. To reakcja na śmierć 30-letniej kobiety. Radczyni prawna Jolanta Budzowska w piątek podała, że pacjentka zmarła w szpitalu w Pszczynie (województwo śląskie). Spodziewała się dziecka, ale lekarze nie dokonali aborcji, czekając na obumarcie płodu. Prawniczka dodała, że to zdarzenie jest konsekwencją wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Dyrektor szpitala w Pszczynie w mediach ostrzegał przed „ferowaniem wyroków” i dodał, że sprawa jest wyjaśniana. Protesty w poniedziałek odbyły się w m.in. Warszawie (przed siedzibą TK), Poznaniu, Łodzi, Szczecinie, Krakowie, a także w Pszczynie. Tam ludzie zebrali się przed miejscowym zamkiem.

Okoliczności śmierci 30-latki wyjaśnia Prokuratura Regionalna w Katowicach. Rodzina zmarłej wydała oświadczenie, w którym opisuje, że pacjentka sama zgłosiła się do szpitala. Powodem było odpłynięcie płynu owodniowego z żywą ciążą. „Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę” - relacjonują bliscy zmarłej i dodają, że „zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy”, przyjęli oni postawę wyczekującą, co kobieta wiązała z obowiązującymi przepisami dotyczącymi aborcji. Był to 22. tydzień ciąży.

Głos w tej sprawie zabrał, we wtorek, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
„Jest mi przykro i głęboko współczuję. Każda taka sytuacja to jest dramat, ale myślę, przynajmniej ja, mam za mało informacji na cały temat, żeby szermować oskarżeniami. Najgorsze, co dzisiaj można zrobić, to przechodzenie do szybkich konkluzji, szybkich wniosków” - zaapelował na antenie TVN24. Jeszcze w 2020 roku prezydent Andrzej Duda złożył własny projekt ustawy, według którego usunięcie ciąży w przypadku wad letalnych płodu byłaby możliwa. Fogiel przyznał, że znajduje się on w sejmie, i zaznaczył, że po wejściu tych przepisów, zostałyby one także zaskarżone do TK.



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama