Stało się to w niedzielę około godziny 17 czasu polskiego. Całą operację można było na żywo śledzić w transmisji internetowej. Miliarder Richard Branson wraz z dwoma pilotami i trzema innymi członkami załogi wystartował z siedziby firmy Virgin Galactic w Nowym Meksyku na pokładzie maszyny VSS Unity. To właśnie ona wyniosła ludzi na granicę ziemskiej atmosfery.
Ten lot jest wyjątkowy z kilku powodów. Po pierwsze VSS Unity to nie rakieta, ale samolot, który nie został wystrzelony w kosmos, a wystartował z lotniska. Tak samo lądował.
Po drugie jest to pierwszy komercyjny, turystyczny lot. Maszynę wyposażono w duże okna, aby załoganci mogli dobrze widzieć, co dzieje się na zewnątrz samolotu i podziwiać kosmiczne widoki. Bilet na taką wyprawę kosztował 250 tys. dolarów, czyli niecały milion złotych (960 tys.) po obecnym kursie. Ponoć w kolejce chętnych jest już 600 osób.
VSS Unity najpierw został wyniesiony, za pomocą silników rakietowych, na wysokość 13 kilometrów, a dalej leciał już samodzielnie. Dotarł do pułapu 88 km nad Ziemią, a to już około 9 km ponad – jak się uznaje - granicę kosmosu.
Załoga przez około 4 minuty znajdowała się w stanie nieważkości. Pasażerowie odpięli pasy bezpieczeństwa i unosili się wewnątrz maszyny. Lot – od startu do lądowania – trwał około 30 minut.
I to nie koniec. Branson jest pierwszym człowiekiem, który zorganizował komercyjną podróż w kosmos, ale nie ostatnim. Jeff Bezos, kolejny miliarder i założyciel firmy Amazon, planuje taki sam lot 20 lipca. Maszyna Bezosa ma osiągnąć wyższy pułap niż Bransona i doleci na wysokość 100 km nad Ziemią. Nie będzie to samolot, ale rakieta napędzana ciekłym tlenem i wodorem. Pojazd Brytyjczyka poleciał dzięki paliwu stałemu i podtlenkowi azotu.
Następny w kolejce jest Elon Musk produkujący samochody Tesla i mający własną firmę kosmiczną SpaceX. Ten jednak zapowiada, że w 2023 roku turystycznie poleci na orbitę księżyca, a w podróż na orbitę okołoziemską wybierze się już we wrześniu bieżącego roku.
Komentarze