Kobiety i rozwój świata
Dzień Kobiet świętujemy na pamiątkę zamieszek i strajków kobiet w Nowym Jorku w 1910 r. Żeńska część społeczeństwa domagała się prawa do edukacji, pracy, równouprawnienia z mężczyznami oraz praw wyborczych. Symbolem Dnia Kobiet były na początku tulipany i czerwone goździki, dziś moglibyśmy dodać do tego również inne kwiaty, biżuterię, kosmetyki czy inne upominki. Początkowo Dzień Kobiet był związany z ruchem robotniczym i miał zabarwienie socjalistyczne, ale szybko stał się powszechnie uznanym świętem pozbawionym ideologii, który docenił również kościół i konserwatyści.
W tym dniu mężczyźni mogą docenić ogromny wkład kobiet w rozwój świata. Jako matek, żon, babć, sióstr, pracodawców, pracowników, naukowców, polityków w życiu rodzinnym, kulturalnym, naukowym, politycznym i gospodarczym społeczeństw. Takie postacie jak Maria Skłodowska-Curie, królowa Elżbieta I, Coco Chanel, Joanna d’Arc, Marilyn Monroe, królowa Bona czy premier Margaret Thatcher zmieniały naukę, politykę, kulturę czy historię świata.
Co ciekawe, kobiety odegrały również wielką rolę w polskim ruchu niepodległościowym i antykomunistycznym w latach 1944-1956 r.
Chwała bohaterom
1 marca przy okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” pojawiło się wiele audycji telewizyjnych, radiowych czy tekstów dotyczących walki polskich partyzantów. Ten dzień wybrano nieprzypadkowo, ponieważ to właśnie wtedy w więzieniu mokotowskim w Warszawie wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Byli to ostatni ogólnopolscy koordynatorzy walki z sowiecką i komunistyczną okupacją.
„Żołnierze wyklęci” musieli walczyć z nową władzą komunistyczną i sowieckimi służbami, które terroryzowały Polaków. W 1945 r. w wyniku porozumień aliantów w Jałcie i Poczdamie Polska została oddana w strefę wpływów Związku Radzieckiego. Dzięki poparciu Moskwy, stosowaniu masowej przemocy oraz sfałszowanym wyborom komuniści zdobyli władzę w Polsce. Od 1945 r. do 1989 r. polskie społeczeństwo było rządzone przez dyktaturę partii komunistycznej. Choć po 1956 r. skala przemocy była nieco mniejsza to nadal Polacy musieli żyć w strachu. Nie było wolnych sądów, niezależnych mediów czy uczciwych wyborów, a Służba Bezpieczeństwa zwalczała wszelkie ruchy niepodległościowe w PRL.
„Żołnierzy wyklętych” było w szczytowym momencie około 120-180 tysięcy, choć działali w rozproszeniu, a ich liczebność bardzo szybko się zmieniała. Według wielu historyków i naukowców, dzięki ich walce oraz odważnej postawie kościoła katolickiego komunizm w Polsce miał łagodniejsze oblicze niż w ZSRR, NRD, Rumunii czy Jugosławii.
Rola i cierpienie „kobiet wyklętych”
A jaka była rola kobiet w ruchu antykomunistycznym? Jaką rolę odegrały one także tu na Ziemi Łomżyńskiej, w województwie podlaskim?
Kobiety najczęściej były kurierkami, łączniczkami, sekretarkami i sanitariuszkami w oddziałach „żołnierzy wyklętych”. Przekazywały rozkazy i raporty wojskowe do centrów dowodzenia oraz innych grup bojowych. Zajmowały się nasłuchem oraz obsługą radiostacji. Opatrywały rannych, starały się ich leczyć i dostarczały leki. Dawały kwatery na nocleg, ukrywały poszukiwanych, organizowały żywność oraz zbierały pieniądze na potrzeby oddziałów.
I tak na przykład Irena Odrzywołek była strażniczką więzienną w krakowskim areszcie świętego Michała. Pomogła w uwolnieniu uwięzionych żołnierzy AK, a następnie została skazana na śmierć. Odmówiła podpisania prośby o ułaskawienie przez prezydenta Bieruta, który mógł ją ułaskawić. Irena Tomaszkiewicz ''Danka'' z kolei była jedną z nielicznych, choć bardzo odważnych kobiet, które brały udział w akcjach bojowych z karabinem w ręku. Walczyła z Sowietami i polskimi komunistami. Raz wzięła udział w rozstrzeliwaniu sowieckich jeńców. Był to z jej strony akt zemsty za zgwałcenie jej przez żołnierzy Armii Czerwonej, choć później nie była dumna z tego co zrobiła. Inna jej koleżanka Helena Motykówna ps. „Dziuńka” również brała udział w egzekucji krasnoarmiejców i walczyła jako szturmowiec w licznych bitwach.
Jednocześnie „kobiety wyklęte” były po prostu żonami, narzeczonymi czy matkami „żołnierzy wyklętych”. Musiały wiele cierpieć z tego powodu. Opłakiwały śmierć czy skazanie na długoletnie więzienie swoich synów, mężów czy narzeczonych. Czasem księża nie chcieli udzielać szybkich ślubów w lasach, bez świadków, zapowiedzi, czy innych formalności, przez co narzeczeni nie mogli zostać małżonkami. Wiele kobiet musiało przeżywać dramat rewizji, gdy ich domy były przeszukiwane przez polskich komunistów czy Sowietów. Patrzyły na demolowane meble czy rozrywane podłogi. Kobiety były też zmuszane aby wstydzić się za swoich mężów i synów, choć tak naprawdę byli Oni bohaterami. Musiały pisać listy błagalne o ułaskawienie swoich „bandytów” do prezydenta Bolesława Bieruta, dyktatora i agenta sowieckich służb specjalnych. W tych tekstach prosząc o ułaskawienie od kary śmierci czy długoletniego więzienia musiały pisać o swoich bohaterach jako „kryminalistach”, za którymi się ujmowały.
Tragiczna jest historia miłości Janiny z Oleśkiewiczów ps. „Jaga”, żony mjr Franciszka Przysiężniaka ps. „Ojciec Jan”. W czasie przygotowań do ślubu zostali oni zaatakowani przez Niemców. Młodzi uciekli, ale w walce zginęło wielu partyzantów, kilku gości weselnych i kilkunastu mieszkańców wsi. Potem „Jaga”, będąc w siódmy miesiącu ciąży, została aresztowana przez komunistyczny Urząd Bezpieczeństwa i zastrzelona strzałami w plecy podczas pozorowanej próby ucieczki.
Wielki dramat przeżyła również 22-letnia Helena Motykówna ps. „Dziuńka”, która walczyła z bronią w ręku. Skazano ją na śmierć i rozstrzelano gdy była w zaawansowanej ciąży. Egzekucji dokonywali pijani żołnierze. Nie zginęła na miejscu, lecz została ranna. Wołała aby ją dobito. Wtedy oficer nadzorujący akcję podszedł do niej i z bliskiej odległości strzelił jej w głowę.
W Leżajsku więziono z kolei Władysławę Więcław, która w momencie aresztowania miała trzymiesięczne dziecko, które karmiła piersią. W więzieniu ciągle miała pokarm, który wyciekał. Jej sukienka była cały czas mokra od mleka. Musiała kilkukrotnie prosić o medykamenty, które w końcu zatrzymały laktację.
Niektóre „kobiety wyklęte” były prześladowane czy okrutnie przesłuchiwane. Zmuszano je aby wydały miejsce schronienia mężów czy synów. Czasem musiały wycierpieć tortury aby nie wydać członków własnej rodziny.
Wielkim problemem „kobiet wyklętych” było też to, że działalność w konspiracji mocno stygmatyzowała. Miały one później duży problem ze znalezieniem pracy, jakiejkolwiek, często nawet poniżej kwalifikacji czy posiadanego wykształcenia. Spotykały się z szykanami, a niejednokrotnie nie mogły ukończyć studiów z powodu przeszłości w oddziałach „żołnierzy wyklętych”, które komuniści nazywali „leśnymi bandami”.
Komentarze