Mieliśmy pewność, że w porównaniu do wiosny jesień przyniesie większy atak epidemii. W tym okresie władze mogły naprawdę zrobić bardzo dużo, a nie zrobiły nic. Zajmowały się sobą. Tygodniami dzielono stanowiska rządowe. Nie rozwiązywano spraw pod względem logistycznym, społecznym, finansowym, prawnym i przede wszystkim medycznym. Nie zbudowano zdolności obronnej państwa i społeczeństwa przed kolejnym atakiem wirusa, tj.:
- nie poprawiono, i nie dostosowano stanu prawnego dla ograniczenia swobód i wolności,
- nie zmodernizowano, i nie rozbudowano niezbędnej sieci placówek służby zdrowia (nie zaadaptowano na cele lecznicze jakichkolwiek budynków),
- brak przeszkolenia specjalistycznego dla policjantów, żołnierzy zawodowych, WOT w zakresie sanitarnym i medycznym, by mogli wesprzeć służbę zdrowia w walce z COVID-19,
- nie zachęcano lekarzy i pielęgniarek, będących na emeryturze, do wsparcia zespołu medycznego na czas pandemii, i tym samym powrotu do pracy na określonych warunkach,
- spowodowano zapaść normalnego lecznictwa i normalnej służby zdrowia (przekierowano cały wysiłek i zasoby na epidemię kosztem przewlekle chorych i profilaktyki, chorób nowotworowych czy układu krążenia), co może skutkować większą liczbą ofiar, w porównaniu do osób umierających w wyniku zakażenia koronawirusem,
- nie wstrzymano zamówień na kolejną broń i kolejne kontrakty zbrojeniowe. Należało przesunąć środki budżetu MON na potrzeby ratowania zdrowia i życia Polaków,
- system zarządzania kryzysem oparty na Rządowym Centrum Bezpieczeństwa nie sprawdził się,
- nie sprawdzili się politycy opozycji,
- nie opracowano eksperckiego raportu o stanie walki z epidemią oraz nie zaproponowano środków zaradczych i wniosków do walki z epidemią.
W efekcie przerażony obywatel głównie senior został sam z epidemią, za to w masce i rękawiczkach, pod czujnym okiem policjanta. Wyszło jak zwykle.
Senior IV wieku
Stanisław Kaseja
Komentarze