Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 07:06
Reklama dotacje rpo

Kamienica. Wydawałoby się normalna, jak większość w Łomży… a jednak inna

Powstała na przełomie XIX i XX wieku, a więc liczy sobie ponad 100 lat. Obecnie ‘’przeżywa wspaniały czas’’. Trwa jej gruntowny remont. Zyskała nie tylko piękno zewnętrzne, ale także nową instalację wodno- kanalizacyjną, elektryczną oraz ciepłowniczą. Mowa o kamienicy położonej u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Polowej, która u wielu mieszkańców Łomży przywołuje liczne wspomnienia.
Kamienica. Wydawałoby się normalna, jak większość w Łomży… a jednak inna

Pani Maria Święcka w kamienicy spędziła 29 lat swojego życia. Od dnia narodzin do roku 1983. Warunki, jak określa, były spartańskie. Nie było wody, kanalizacji, do ogrzewania służyły kaflowe piece, a do gotowania kuchnie węglowe. Wodę przynoszono ze studni znajdującej się trzy domy dalej, a drewno  i węgiel gromadzono w „chlewkach”, które były po obu stronach podwórka. Jak przyznaje Pani Maria, dla tych, którzy mieszkali na II piętrze był to niemały wysiłek. Pierwszy remont, który pamięta przeprowadzono pod koniec lat 50. i na początku 60. Zlikwidowane zostały drewniane schody, które prowadziły z podwórka na piętro w części od ul. Polowej. Wtedy też, jak sobie przypomina, zabrano do Domu Pomocy Społecznej Panią Jarząbek, która mieszkała razem ze swoimi owcami na parterze. Wejście było od ul. Polowej (dokładnie tak, żadna pomyłka). Z czasem została doprowadzona woda, a zrobili to sami sąsiedzi. Ale ścieki i nieczystości trzeba było wynosić w wiadrach na podwórko lub do ubikacji znajdującej się w głębi podwórka, do której strach było wejść ze względu na potężne gryzonie. 

W suterenach też mieszkali ludzie. Wejście do jednej z nich było na rogu ul. Wojska Polskiego i Polowej. Wcześniej, prawdopodobnie była tam piekarnia. W roku 1983 wysiedleni zostali mieszkańcy. W kamienicy rozpoczął się remont. Zamurowano bramę od ul. Wojska Polskiego, którą można było wejść do budynku (obecnie jest tam mieszkanie). Budynek podłączony został do kanalizacji. Przy każdym mieszkaniu powstały łazienki, toalety. Zlikwidowano piece i kuchnie węglowe, założono centralne ogrzewanie. Po remoncie, który trwał 5 lat, w kamienicy zamieszkali nowi lokatorzy.

-  Pomimo warunków, w jakich mieszkałam 29 lat wspominam dziecięce i młodzieńcze lata z przyjemnością i radością. Kiedy spotykam kogoś z tamtych lokatorów, to jakbym spotkała kogoś z rodziny. Często myślami wracam do tamtych chwil - opowiada Pani Maria Święcka. 

Z kolei Ja, w opisanej kamienicy, mieszkałam blisko 20 lat. A było to między rokiem 1964, a 1982. Mogłabym powtórzyć przytoczone wspomnienia. Zawsze, gdy przechodzę obok tej kamienicy, która odzyskuje swoją świetność, jak pięknie określił to Pan Marek Olbryś, wicemarszałek województwa podlaskiego, w pamięci wracam do tamtych lat. Zastanawiam się tylko, czy kamienica nie straci swojego piękna wśród pozostałych, przylegających do niej lub tych po przeciwnej stronie ulicy budynków. Wspomnienia jednak nie dotyczą jedynie samej kamienicy. Lata spędzone w tym właśnie miejscu to również park, na który spoglądaliśmy z okien. Jako dzieci biegaliśmy po alejkach, spacerowaliśmy, upajaliśmy się zapachem bzów, podziwialiśmy klomby i ukwiecone rabatki, kwitnące drzewa kasztanów, a jesienią zbieraliśmy dojrzałe owoce. Każda pora roku miała tam swój urok. Było to miejsce, integralne z naszą przestrzenią, w której żyliśmy. Obecnie park stracił swój urok. Zostały alejki (nierówne, z ubytkami w asfalcie), kraczące wrony i wszędobylskie gołębie. To z pewnością nie zachęca mieszkańców do spacerów i relaksu w dawnym pomniku przyrody. Miasto pięknieje, i mam nadzieję, że będzie dalej piękniało. Łącznie z tym zakątkiem, który dla wielu jest miejscem najważniejszym. 

Jadwiga Kruczewska


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama