W jednym z poprzednich wydań Tygodnika Narew obszernie informowaliśmy o społecznych konsultacjach, jakie ogłosiła spółka Centralny Port Komunikacyjny, na temat przebiegu tras kolejowych ("szprych"), którymi w przyszłości dojeżdżać będą na gigantyczne lotnisko i do węzła komunikacyjnego drogowo - kolejowego między Warszawa a Łodzią tysiące pasażerów. Projekt Strategicznego Studium Lokalizacyjnego Centralnego Portu Komunikacyjnego w niektórych aspektach przygotowany został w sporym stopniu szczegółowości. Np. pokazał, że linia kolejowa z Ostrołęki przez Łomżę do Kolna i dalej do Giżycka przez nasze miasto ma przebiegać po terenach zarezerwowanych pod budowę kolei już dziesiątki lat temu.
To puste nadal działki na przedłużeniu torów dochodzących prawie do ulicy Sikorskiego, potem między blokami przy Dmowskiego i ulicą Kaktusową do Wojska Polskiego i dalej wzdłuż Adama Chętnika do Nowogrodzkiej i w kierunku Grobli Jednaczewskiej na przyszły most na Narwi między Piątnicą a Czarnocinem. Projekt zszokował mieszkańców i media. Jak się zresztą okazało, planiści bezceremonialne postanowili zafundować szybkie koleje w centrach jeszcze innych ośrodków w kraju.
Jako pierwszy włączył się w konsultacje łomżyński poseł Lech Antoni Kołakowski, który zresztą sprawę Kolei Warszawsko - Mazurskiej przez Łomżę "pilotuje" już początku. Przypomniał przede wszystkim swój wariant z ubiegłego roku, w którym trasa kolejowa przebiega w pobliżu przyszłej trasy Via Baltica. Główny Dworzec Łomża miałby w tym projekcie powstać w okolicach wsi Sierzputy lub Chojny. To pozwoliłoby na stworzenie istotnego węzła drogowo - kolejowego i atrakcyjnych terenów np. dla firm logistycznych, ale też przemysłowych. Parlamentarzysta przygotował jednak także kolejną propozycję: kolej na obrzeżach miasta z dworcem w okolicach dawnego Fadomu. Oba te warianty stały się podstawą dyskusji radnych na sesji, w której także wziął udział poseł Lech Antoni Kołakowski.
- Przeprowadzenie kolei przez miasto po zaproponowanym w Studiu śladzie z punktu widzenia ekonomicznego, transportowego i środowiskowego na pewno jest nieuzasadnione – stwierdził prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski wprowadzając do dyskusji.
Jak dodał, konieczne byłby wykupy ziemi, przebudowy skrzyżowań i ulic oraz kosztowne rozwiązania ograniczające hałas. Nie byłoby też szans na duże bazy logistyczno -transportowe i inne firmy. Tę opinię podziela także poseł Lech Antoni Kołakowski obawiając się "blokady" wielu miejskich ulic.
Jako argument padła także informacja, że samorządowcy z okolicznych gmin już swoja opinię wyrazili także wskazując na wariant poza granicami Łomży. Dyskusja radnych z udziałem m. in. Alicji Konopki, Andrzeja Wojtkowskiego, Maciej Borysewicza, Dariusza Domasiewicza skupiła się na rozważaniach jaki są potencjalne korzyści, a jakie uciążliwości przy obu wariantach.
Przeważyła opinia, że kolej powinna być bliżej miasta i radni poparli wariant posła Kołakowskiego wskazujący na obrzeża miasta ze stacją przy Fadomie.
Komentarze