Współorganizatorami oraz patronami wydarzenia w Drozdowie byli także wojewoda podlaski, samorządy powiatu łomżyńskiego i Piątnicy reprezentowane przez wicestarostę Marię Dziekońską i wójta Artura Wierzbowskiego, Instytut Pamięci Narodowej, w którego imieniu wystąpił historyk Krzysztof Sychowicz.
- Przez wiele lat był celowo wymazywany z pamięci i podręczników przez system komunistyczny. Był spychany na margines opatrzony etykietką "faszyzm". Roman Dmowski pokazał, że nie trzeba być czynnym politykiem na stanowisku, aby kochać Polskę. Dlatego jesteśmy tutaj w gronie i polityków i zwykłych ludzi, aby mu cześć oddać. W gruncie rzeczy wszystko sprowadza się do tego, co powiedział: Jesteśmy Polakami i mamy obowiązki polskie - podkreślał Krzysztof Sychowicz.
Przedstawicielem współczesnego świata polityki był w Drozdowie łomżyński poseł Lech Antoni Kołakowski.
- Czcimy postać Romana Dmowskiego jako architekta polskiej niepodległości. Narodowa świadomość wpajana Polakom przez niego zaowocowała w najwłaściwszym momencie, gdy trzeba było wykorzystać szansę na odrodzenie Polski. Jesteśmy, my mieszkańcy niepodległej Rzeczpospolitej, dłużnikami człowieka, którego podpis jest na Traktacie Wersalskim - stwierdził parlamentarzysta.
Po mszy w drozdowskim kościele około 50 osób uczestniczących w rocznicowych obchodach do Dworu Lutosławskich, który jest także siedziba Muzeum Przyrody. Na jednej ze ścian znajduje się tablica upamiętniająca miejsce śmierci Romana Dmowskiego. Tam wicemarszałek Marek Olbryś w towarzystwie Juliusza Jakimowicza z Urzędu Marszałkowskiego, poseł Lech Antoni Kołakowski, samorządowcy, przedstawiciele związku żołnierzy NSZ, mieszkańcy Drozdowa (to z ich inicjatywy odbywają się od lat msze w intencji "ojca Polski Niepodległej") złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Komentarze