To zasadniczy powód, dla którego nie ma w kraju szczególnych emocji dotyczących tworzenia nowej Rady Ministrów. Wprawdzie wicepremier Zbigniew Ziobro i politycy jego Solidarnej Polski uniesieni wynikiem wyborów (18 posłów) sugerowali potrzebę „jakichś” zmian, ale raczej nie znajdą poparcia ani w PiS, ani w Porozumieniu Jarosława Gowina (też 18 posłów). Zatem na czele rządu pozostanie Mateusz Morawiecki. Stoi za nim dobry, choć nierewelacyjny wynik wyborczy, a nade wszystko zaufanie prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Ponieważ rząd premiera Morawieckiego był już rekonstruowany i w obecnym składzie nie działa jeszcze zbyt długo, niewielu komentatorów spodziewa się tam istotnych roszad. Nie ma bowiem przeszkód, aby łączyć mandat poselski czy senatorski z stanowiskami ministerialnymi. W przeciwieństwie np. do funkcji wojewody. Kilku szefów administracji rządowej w regionach się do parlamentu dostało i tam muszą nastąpić zmiany, ale w województwie podlaskim, akurat Bohdan Paszkowski mandatu poselskiego nie zdobył. Co prawda trochę jego pozycję osłabił bardzo przeciętny (delikatnie mówiąc) wynik wyborczy, ale przemawia za nim czterolecie skutecznego, aktywnego i niekontrowersyjnego realizowania obowiązków w województwie podlaskim. Dymisję złożyć musi jak wszyscy wojewodowie, ale raczej przyjmuje się za pewnik, że szybko wróci na stanowisko.
Prawo nakazuje, aby także cały rząd podał się do dymisji na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu i tak się stanie. Szybko jednak powstanie nowy. W odchodzącej Radzie Ministrów podlaski „stan posiadania” to Dariusz Piontkowski jako szef resortu edukacji i wiceministrowie Jarosław Zieliński w resorcie spraw wewnętrznych i administracji oraz Adam Andruszkiewicz w resorcie cyfryzacji. Teoretycznie żadnemu z nich nie powinno nic zagrażać, bo swoje dotychczasowe pozycje wsparli naprawdę dobrymi wynikami wyborczymi, ale…
Komentarze