Tajemnice
Realizacja programu oznaczała skrupulatną "inwentaryzację" praktycznie każdego z cmentarnych obiektów. Nawet te najbardziej - teoretycznie - znane i opisywane potrafiły przynieść zaskoczenia.
Wyruszamy zatem ze współautorem przewodnika na króciutki na razie spacer cmentarnymi alejkami.
- Mogę uchylić rąbka tajemnicy, jakie ustalenia przyniosło dokładniejsze przebadanie Kaplicy Śmiarowskich. Wiadomo, że powstała w 1838 roku jako miejsce pochowania szczątków pierwszej żony Mateusza Śmiarowskiego i ich zmarłych bardzo młodo dzieci. Udało mi się dotrzeć do aktu bezpłatnego przekazania w 1839 roku kaplicy przez fundatora biskupowi sejneńskiemu, a w praktyce jedynej w Łomży parafii katolickiej. Warunkiem było jedynie to, że będą się tam odbywać pogrzeby rodzinne. Ciekaw jestem czy nawet bliżej zainteresowani historią wiedzą ile osób jest w niej pochowanych? Okazało się, że w podziemnych kryptach spoczywa tu co najmniej 25 Śmiarowskich i ich powinowatych , bo np. także rodzina drugiej żony Mateusza, Leokadii z Trojanowskich. Ciekawostką jest fakt, że wśród pochowanych w kryptach kaplicy jest Eugenia z Kolendów Śmiarowska i jej mąż Józefat Śmiarowski (syn Mateusza i brat słynnego adwokata Mariana), choć ich pomnik znajduje się także kilka metrów od kaplicy. To, zdaje się, była konsekwencja mezaliansu członka znanego rodu, ale widocznie z czasem doszło do jakiegoś rodzinnego pojednania i Eugenia oraz Józefat mogli w końcu spocząć wśród pozostałych krewnych. Jest to zatem dość unikalny przypadek dwóch pomników tych samych osób na tym samym cmentarzu. Zapewne mogły tę zagadkę wyjaśnić dalsze badania - opowiada historyk
Kaplica Śmiarowskich to jeden z najbardziej charakterystycznych dla nekropolii obiektów. Także jednak zupełnie niepozorne nagrobki skrywają często historię niezwykłych osób. Zasłużonych nie tylko dla Łomży. W centralnym miejscu, blisko głównej bramy znajduje się np. grób Władysława Kalinowskiego.
- Mało kto wie, kim był. Urodził się w Wilnie. Z zawodu był organistą, który dzięki talentowi dostrzeżonemu w jednej z parafii i wsparciu księdza Tadeusza Makarewicza, mógł ukończyć muzyczne studia w Niemczech. Pracował w Wilnie u boku biskupa Romualda Jałbrzykowskiego i razem z nim, po drugiej wojnie światowej, przyjechał do Białegostoku. Biskup łomżyński Czesław Falkowski, czyli były rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, ściągnął znanego sobie muzyka do Łomży. Władysław Kalinowski tu spędził kilka ostatnich lat życia, organizował koncerty, pracował z chórem katedralnym, starał się o utworzenie szkoły dla organistów. Postać zupełnie nieznana, a może wato byłoby, aby jego pamięci został poświęcony któryś z koncertów festiwalu Sacrum et Musica. Może z jego kompozycjami organowymi lub przynajmniej utworami, które często wykonywał - istnieje ich spis.
Komentarze