Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 14:29
Reklama

PWSIiP. Mit wampira w kulturze i… makijażu

„Dokądkolwiek pójdziemy, będzie szedł za nami” – te słowa o wampirycznym micie, który rozpala powszechną wyobraźnię, napisał Aleksander Dumas, autor poczytnych powieści o heroicznych muszkieterach, ale także narracji o zjawiskach nadprzyrodzonych.

Autor: Jacek Bochenko, PWSIiP

Legendy o krwiożerczych upiorach i strzygach, istniały już w cywilizacjach starożytnego świata. Nasz narodowy wieszcz, Adam Mickiewicz, w prelekcjach paryskich z 1841 roku podkreślał słowiańską genezę wampiryzmu. Słowiańskie są bez wątpienia korzenie samego leksemu, co wspaniale opisała wybitna profesor Maria Janion w książce „Wampir. Biografia symboliczna”: „Serbski wampir, bułgarski wampir, rosyjski upyr, czeski upir, polski wąpierz, upior, północnogrecki wampiras, potem pod wpływem zapożyczonego z serbskiego niemieckiego słowa Vampir, upowszechnia się w rosyjskim, czeskim, polskim i nowogreckim w formie do dziś używanej: wampir, vampire”.

Wampir, który najczęściej kojarzy nam się z postacią o rodowodzie popkulturowym, ma swoją burzliwą historię w kulturze wysokiej. Do rangi ważnej figury literackiej podniósł go Goethe, ojciec europejskiego romantyzmu: jego napisana w 1797 roku „Narzeczona z Koryntu” uznawana jest za pierwszy tzw. utwór wampiryczny. To tkliwa historia miłosna, która nagle przyjmuje nieoczekiwany obrót wywołując czytelniczą konsternację – czuła dziewczyna okazuje się krwiożerczą wampirzycą. Być może od wampira do wampa niedaleka droga…

To właśnie europejski romantyzm z wampirycznego mitu uczynił nowinkę literacką, która miała także swoje odsłony w polskich utworach, takich jak „Kordian” (w chwili słabości głównego bohatera, rolę zabójcy „cara północy” przejmują trupy polskich królów), „Dziady” (cześć III). Maria Janion podkreśla, że w polskiej literaturze obecne jest zjawisko tak zwanego „wampiryzmu narodowego”. Wystarczy przywołać sygnalizowane już „Dziady” Adama Mickiewicza:

„I pieśń mówi: ja pójdę wieczorem,
Naprzód braci rodaków gryźć muszę;
Komu tylko zapuszczę kły w duszę,
Ten jak ja musi zostać upiorem.”

Mit wampiryczny doczekał się niezliczonych interpretacji angielskich i francuskich. W zasadzie kamieniem węgielnym jego popularności była powieść z 1816 roku „Wampir”, którą napisał John William Polidori, medyk angielskiego poety i dramaturga George’a Byrona. Tak naprawdę ten zdolny lekarz ze złośliwością sportretował swojego słynnego pacjenta – bawidamka, któremu kobiety nie potrafią się oprzeć nawet po śmierci i przemianie w „żywego trupa”. To pierwszy w historii wampir, który jest bardzo odległy od podań ludowych, czyli ma cechy dystyngowanego, wykształconego, inteligentnego przedstawiciela wyższej klasy. Najbardziej znany literacki wampir to oczywiście hrabia Dracula irlandzkiego pisarza Brama Stokera.

W historii Europy znane były przypadki tak zwanych „epidemii wampiryzmu”, które przypadały na okresy wylewu rozmaitych, dziesiątkujących ludzi, zaraz. Antropolog René Girard, twierdził, że figura wampira pozwalała ukoić społeczne lęki i pełniła funkcję „kozła ofiarnego” (o wampiryzm posądzano ludzi nienaturalnie wysokich lub niskich, z defektami ciała). Paradoksalnie ludowy lęk przed wampirami nasilił się w epoce rozumu, czyli w Oświeceniu. Gdy odległe już były praktyki palenia czarownic, nastąpił wysyp atypowych grobów, z nietypowym ułożeniem ciał zmarłych. Lęku przed wampiryzmem nie odczuwały kultury, które dokonywały kremacji swoich zmarłych, a był on obecny powszechnie tam, gdzie stosowano pochówek szkieletowy.

Niezależnie od tego, gdzie się pojawia wampir, zasila silnie wyobraźnię. To postać niejednoznaczna i trudna do uchwycenia. Noblistka Olga Tokarczuk zauważyła w powieści „Anna In w grobowcach świata”, że istnieją opowieści wzorcowe, niezależne od człowieka: „To nie my opisujemy te wzory, lecz – odwrotnie – to one opisują nas.” Pisarka przywołała jeden z najstarszych mitów ludzkości, sumeryjską opowieść o bogini Inannie, która udaje się w podróż do królestwa zmarłych. Nie jest prawdopodobnie powszechną wiedza, że „Hymn do Inanny” napisany przez Enhuduannę, córkę króla Saragona, jest najstarszym tekstem literackim świata i jednocześnie pierwszym podpisanym imiennie utworem słownym. To praopowieść, która zasilała inne znane mity ludzkości (o Orfeuszu, Eneaszu, Odyseuszu, Hermodzie), a przez tysiąclecia leżała zagrzebana w piaskach dzisiejszego Iraku, w dorzeczu Tygrysu i Eufratu.

Materiał PWSIiP

Zdjęcia, które towarzyszą tekstowi, są wynikiem sesji makijażu fantazyjnego zrealizowanej przez studentki Kosmetologii PWSIiP w Łomży. Fot: Jacek  Bochenko, tekst: Jolanta Święszkowska.

 



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama