Poszukiwania
W związku z tym, w celu odnalezienia w terenie potencjalnego miejsca zasypanego dołu po wybuchu bomby, wykorzystano zdjęcia lotnicze z lat 70-tych. Na arkuszu obejmującym badany obszar udało się zaobserwować miejsce o okrągłym kształcie, wyróżniające się - na zdjęciu - ciemniejszą barwą od pozostałej części obrazu. Jego kształt i wielkość pozwalała przypuszczać, że mógł to być ślad po zasypanym dole. Podczas badań zorganizowanych i realizowanych przez Stowarzyszenie „Wizna 1939”, tę widoczną na zdjęciu „ciemną plamę” udało się zidentyfikować w terenie. Wykonane w tym miejscu, przy pomocy georadaru, badania geofizyczne struktury ziemi, potwierdziły, że mamy do czynienia z zasypanym dołem o głębokości ok. 2,5 m, w którym urządzenie wykryło także obiekty metalowe. Nasze przypuszczenia potwierdziło także wykonane w tym miejscu specjalistyczne badanie detektorem metalu (tzw. „ramą”) Lorenza. Okazało się, że w dole zalegały duże fragmenty (odłamki) bomby lotniczej, której wybuch spowodował powstanie tak dużej wyrwy w ziemi. Jednakże oprócz tego, na głębokości ok. 1,5 m została odsłonięta pojedyncza, wyraźnie spalona, ludzka kość udowa. W innym miejscu pojawił się fragment buta (niedużego rozmiaru, „czółenko”), w którym, jak się później okazało, znajdowały się kości stopy.
Ludzkie szczątki
Po wypoziomowaniu wykopu dało się zauważyć, że w odkrytym miejscu widoczna jest rzucająca się w oczy warstwa sinego iłu, „odcinająca się” od pozostałej części gruntu. Zmiany zabarwienia gruntu i wyraźnie inna struktura wskazywały na miejsce zalegania szczątków ludzkich. W związku z powyższym prace przerwano, a następnie, zgodnie z procedurą, o fakcie tym powiadomiono policję i prokuraturę. Niedługo potem na miejscu pojawił się prokurator Prokuratury Okręgowej w Łomży wraz z zespołem dochodzeniowo-śledczym. Prokurator zdecydował o wstrzymaniu prac do poniedziałku, kiedy to powinny zapaść dalsze decyzje w tej sprawie.
Oczekujemy, że sprawą ekshumacji oraz zbadania okoliczności tego mordu zajmie się teraz IPN w Białymstoku (oddział właściwy miejscowo).
Czy w odnalezionym miejscu znajdują się szczątki zamordowanych w kuźni Żydów? Nie ma co do tego wątpliwości. Miejsce to potwierdził – w dniu poszukiwań – mieszkaniec Wizny Jan Nadolny:
- To pole, co jest ten dół, należało kiedyś do mojego teścia i on opowiadał mi, że w tym dole było 30 albo 36 osób. W tym czasie z Wizny do Jedwabnego uciekło dużo, i tam też w tej stodole [w Jedwabnem] dużo Żydów z Wizny jest…
Teść mówił mi, że u niego mieszkał jeden Żyd, co jego żona i dzieci zginęli w tej kuźni [w Wiźnie]. Nie pamiętam jak się on nazywał, ale ta jego żona to chyba była Rachela. On jeszcze potem przez rok mieszkał u teścia i jeszcze pomagał mu przy żniwach, ale w 42 roku Niemcy go zabrali – przyjechał żandarm na rowerze i go zabrał, i gdzieś go poprowadził.
Warto nadmienić, że w pobliżu odnaleziono także kilka łusek od niemieckiej amunicji z lat 1937 i 1938, które mogą mieć związek z wydarzeniami z czerwca 1941 roku.
Wywiady ze świadkami zbrodni niemieckich pochodzą z książki „Nie tylko polskie Termopile. Wizna w latach 1939-1945”, wyd. Stowarzyszenie „Wizna 1939”, z 2010 r. Pozycja jest złożona z wywiadów z mieszkańcami Wizny i okolic, którzy byli świadkami m.in. przedstawionych wydarzeń, oraz unikalnych zdjęć z okresu wojny. Obecnie Grupa Poszukiwawcza Stowarzyszenia „Wizna 1939” pod kierownictwem autora zajmuje się badaniem opisanych wydarzeń.
Dariusz Szymanowski
Komentarze