- Myślę, że mamy powody do wdzięczności Bogu. Z rozmów z rolnikami wynika, że uprawy zbożowe nie ucierpiały tak bardzo w wyniku suszy, a plony okazały się dobre. Trochę gorzej jest z kukurydzą i roślinami strączkowymi – mówi Józef Wiśniewski, wójt gminy Kolno.
Wicemarszałek Marek Olbryś podkreśla, że dożynkowe święta służą nie tylko dostrzeganiu i honorowaniu osiągnięć rolniczych, ale także tego co się dzieje nawsi szerzej.
To rozbudowa infrastuktury techniczne, ale także mnóstwo działań społecznych, integracyjnych. A im lepiej to się sprawdza, tym bardziej te lokalne społeczności rosną w siłę i wspólnie dźwigają coraz większe sukcesy – podkreśła wicemarszałek.
Główna rola w dożynkowych obrzędach przypada zespołowi Czerwieniacy.
- Mamy swoje stałe punkty, np. oprawę mszy świętej, śpiew przy dzieleniu chleba, część koncertową, a tym razem dokładamy także pokaz młócenia cepami. Muszę bowiem powiedzieć, że nasz zespół stopniowo się odmładza i mężnieje. Mamy więcej panów i przez to nasz śpiew jest bardziej gromki – uśmiecha się Maria Bućko.
Jak mówią organizatorzy dożynek w Czerwonem, zawsze starają się, aby wypadło godnie. Jak w wielkich ośrodkach. Tyle, że te wielkie nie zawsze potrafią tak się zanurzyć w tradycji jak bose stopy babć obecnych rolników w trawie w drodze na żniwowanie.
Komentarze